Od dłuższego czasu z urazami borykają się Tomasz Sadowski i Wojciech Jedziniak. Również Mateusz Frąszczak nie gra od listopada, ze względu na ciężki uraz barku. Natomiast z kontuzji zdążyli wyleczyć się już Mariusz Gujski, Adam Świątek i Grzegorz Garbacz. W ostatnich dniach do tej listy dołączyli kolejni zawodnicy.
W meczu z Chrobrym nowych kontuzji doznali Garbacz i Świątek. W obu przypadkach mówi się o złamaniach, lecz nie są to jeszcze informacje potwierdzone. Pewnym natomiast jest, że nie zagrają w dwóch ostatnich meczach. - Trudno wierzyć, że Adrian Świątek i Grzegorz Garbacz zagrają, bo noga Adriana nie wygląda dobrze, jest bardzo spuchnięta, natomiast Garbacz ma założony opatrunek gipsowy. - mówi szkoleniowiec AS-BAU Ślaska, Tadeusz Jednoróg.
Dodatkowo ze składu wypadł Adrian Marciniak. Kołowy z Wrocławia przeszedł badanie rezonansem magnetycznym, które wykazało, że ostatni uraz nie został do końca wyleczony i pozostawiony bez opieki medycznej może się poważnie w przyszłości skomplikować. Jego występ w ostatnich meczach też jest raczej wykluczony, acz nie można niczego przesądzać.
W końcówce spotkania z Głogowem wrocławianie występowali w polu szóstką zawodników, którzy są zdolni do gry chociaż w najmniejszym stopniu. Należy pamiętać jeszcze, że przecież Paweł Piętak jeszcze w marcu doznał kontuzji ręki, która nie została wyleczona w stu procentach. Na chwilę obecną najlepiej obsadzoną pozycją w Śląsku jest bramkarz, chociaż w obecnej sytuacji niewykluczone, że ktoś z trójki Artur Banisz, Rafał Stachera, Marcin Schodowski. Najbliżej do gry w polu chyba temu ostatniemu, który już w rundzie zasadniczej był przygotowany do gry jako kołowy.
Przed Śląskiem dwa ostatnie mecze, a wszystko czego potrzebują to dwa ligowe punkty. Dokładnie dwa "oczka" są niezbędne beniaminkowi do zapewnienia sobie ligowego bytu. Jednak przed zawodnikami Tadeusza Jednoroga dwa szalenie trudne mecze - w Gdańsku z AZS AWFiS, który również walczy o ligowy byt, a na własnym parkiecie jest bardzo groźny oraz u siebie z Powenem Zabrze, przeciwnikiem, który wrocławianom wybitnie w tym sezonie nie leży. Szczypiornistom z Wrocławia należą się solidne słowa uznania i podziwu, że w obecnej sytuacji kadrowej potrafią nawiązać wyrównaną walkę z zespołami o wiele liczniejszymi. Jednak czy im jeszcze starczy sił, by zmierzyć się z gdańszczanami i zabrzanami? Na pewno nie zabraknie zaangażowania, ambicji i chęci.