W drugiej połowie mistrzowie Polski zdołali szybko odskoczyć na kilka bramek rywalom i już do końcowej syreny kontrolowali przebieg meczu. Czy szczypiornistom z Lubina zabrakło sił? - Nie wiem czy sił, chyba bardziej konsekwencji i pomysłu, na to jak można zatrzymać kielczan. Dając Vive pół minuty na rozpędzenie się, wykorzystują to bezlitośnie, i potem są nie do zatrzymania. Tak niestety wyglądała druga połowa- powiedział tuż po zakończeniu sobotniego spotkania bramkarz Zagłębia, Michał Świrkula.
Dobiegający powoli końca sezon 2009/2010, w przeciwieństwie do poprzednich lat, kiedy Zagłębie walczyło o medale mistrzostw Polski, nie był dla lubinian zbyt udany. Zakończyło się na rywalizacji o piąte miejsce w lidze i przegranym finale Pucharu Polski. Zdaniem Świrkuli duże znaczenie miały zmiany jakie ostatnio zaszły w klubie.
- Część zawodników odeszła, pojawiły się nowe twarze. Ten proces przebudowy trwa i to na pewno nie jest to, czego byśmy wszyscy oczekiwali...Graliśmy w kratkę, brakowało nam czasami konsekwencji. Przegraliśmy kilka, wydawałoby się, wygranych spotkań - oceni na łamach oficjalniej stronie Vive Targów Kielce bramkarz Zagłębia.
Trudno jednak obwiniać Zagłębie za sobotnią porażkę. Na krajowych parkietach drużyna Vive Targów w obecnym sezonie pozostaje bowiem zespołem niepokonanym. - Kielce odskoczyły wszystkim w lidze. Ta walka z Vive, przypomina czasami, walenie głową w mur...widać, że procentuje u nich doświadczenie, zdobyte w Lidze Mistrzów. Tam się tak gra, chwila nieuwagi i jest już po meczu- powiedział Świrkula.
Lubinianie muszą powoli myśleć już o kolejnym sezonie i koniecznych zmianach, aby znów włączyć się w walkę o krajowe trofea. - Musimy znaleźć w sobie nową mobilizację i powalczyć w przyszłym sezonie- kończy bramkarz Zagłębia.