Przed niedzielnym spotkaniem kibice w Lublinie liczyli, że także i tego dnia lepsze będą gospodynie a co za tym idzie, w końcu we własnej hali odbiorą złote medale. Tak też się stało, choć podopieczne Bożeny Karkut w czwartym spotkaniu finałowym postawiły mistrzyniom Polski trudniejsze warunki niż dzień wcześniej.
W drużynie gospodyń od początku meczu pojawiła się, grająca bardzo dobre spotkanie w sobotę, Kamila Skrzyniarz, która miała poprowadzić grę lublinianek. Ona też otworzyła wynik tego pojedynku, znakomicie wykańczając indywidualną akcję. Zagłębie nie miało zamiaru łatwo oddawać pola, odpowiadając niemal natychmiast na bramki SPR-u. Trzeba jednak powiedzieć, że gospodynie cały czas miały inicjatywę, nie pozwalając przeciwniczkom na jakiekolwiek prowadzenie. Dopiero na 6 minut przed końcem podopieczne Grzegorza Gościńskiego wywalczyły sobie 3-bramkową przewagę (11:8). To prowadzenie mogło by być wyższe gdyby nie słaba gra w przewadze. Wydawało się więc, że od tego momentu lublinianki rozpoczną budowanie coraz większej przewagi. Tak się jednak nie stało a zawodniczki Zagłębia zdołały do przerwy zniwelować stratę do jednego trafienia (12:13).
Drugą część spotkania mistrzynie Polski rozpoczynały z przewagą jednej zawodniczki bowiem na kilkanaście sekund przed końcem drugą karę wykluczenia otrzymała Karolina Semeniuk. Zresztą nie dotrwała ona do końca spotkania bowiem już w 42 minucie, w wyniku gradacji kar, musiała opuścić boisko i udać się na trybuny. Był to prawdopodobnie kluczowy moment meczu bowiem wówczas na tablicy widniał rezultat 17:16. Na kwadrans przed końcem gospodynie prowadziły 20:17, a kilka minut później już 23:17. Wiadome więc było, że z kolejnego tytułu cieszyć się będą lublinianki. Ostatecznie Zagłębie trochę zniwelowało straty, przegrywając 23:27 i po raz kolejny musiało zadowolić się srebrem. Na koniec wybrano także najlepsze zawodniczki w obu zespołach. W ekipie gości została nią Kaja Załęczna, natomiast u złotych medalistek wyróżniono Małgorzatę Sadowską, dla której był to ostatni mecz w Lublinie w barwach SPR-u. Od przyszłego sezonu będzie ona bowiem występować w drużynie Vistal Łączpolu Gdynia.
Trzeba powiedzieć, SPR zasłużenie odebrał złote medale. W najważniejszych spotkaniach udowodnił, że mylili się ci, którzy spisywali go na straty. Na swoim poziomie zagrały liderki. Okazało się także, że ciężar gry potrafią wziąć na siebie także takie zawodniczki jak chociażby Kamila Skrzyniarz, która w trudnych momentach potrafiła zdobywać bramki zaskakującymi rzutami. Zawiodła natomiast całkowicie ekipa Zagłębia. Wobec urazu Elżbiety Olszewskiej brakowało zmienniczki dla Karoliny Semeniuk bowiem ta ostatnia nie udźwignęła odpowiedzialności jaka na niej spoczywała. Bardzo słabo zagrała także najskuteczniejsza dotychczas w ekipie z Lubina Joanna Obrusiewicz, która wielokrotnie nadziewała się na blok gospodyń. Zresztą w obu spotkaniach ciężko wskazać kogoś, kto zagrał na równym poziomie. W ekipie z Dolnego Śląska chyba nadszedł czas wyciągnąć z tej sytuacji wnioski.
SPR Lublin - Zagłębie Lubin 27:23 (13:12)
Stan rywalizacji (do 3 zwycięstw): 3-1 dla SPR-u.
SPR: Sadowska - Małek 7, Repelewska 7/1, Skrzyniarz 5, Marzec 4, Majerek 3, Rukaite 1, Danielczuk, Wojdat, Puchacz, Wojtas.
Kary: 8 min.
Karne: 1/2.
Wyróżnienie: Małgorzata Sadowska.
Trener: Grzegorz Gościński.
Zagłębie: Tsvirko, Maliczkiewicz, Czarna - Załęczna 9/1, Kordić 5, Pielesz 4/2, Obrusiewicz 2, Byzdra 2, Jacek 1, Ciepłowska, Semeniuk.
Kary: 12 min.
Czerwona kartka: Karolina Semeniuk (42 min. - z gradacji kar)
Karne: 3/5.
Wyróżnienie: Kaja Załęczna.
Trener: Bożena Karkut.
Sędziowali: Jarosław Szynklarz (Ozimek) i Mariusz Szynklarz (Opole).
Widzów: ok. 1200.