Po pierwszych 20 minutach gry wszyscy, którzy liczyli na łatwe zwycięstwo Vive, mogli być zawiedzeni. Szczypiorniści z Kwidzyna grali jak równy z równym. Wynik długo oscylował w okolicach remisu. - Kwidzyn od początku spotkania postawił bardzo ciężkie warunki. Grali konsekwentnie, bardzo ambitnie - mówi obrotowy Vive, Daniel Zółtak.
Zdaniem Mariusza Jurasika wynik remisowy, jaki utrzymywał się przez większość pierwszej połowy, nie był niczym nadzwyczajnym. Podobne scenariusze miały wcześniejsze spotkania Vive rozgrywane w Hali Legionów. - Kwidzyn, tak jak większość drużyn, które tu przyjeżdżają, trzymał się w zasadzie do 20. minuty. Później my rządziliśmy na parkiecie, chociaż przez następne minuty nie mogliśmy odskoczyć na więcej niż 4 bramki - mówi Jurasik.
"Józek" podkreśla, że zwycięstwo w sobotnim spotkaniu mogło być jeszcze bardziej okazałe. - Mogliśmy wygrać o wiele wyżej, ale nie za bardzo wychodziły nam akcje w pierwszych 20 minutach. Daniel Żółtak również uważa, że skuteczność kieleckiej drużyny pozostawiała w tym spotkaniu wiele do życzenia. - Staraliśmy się grać konsekwentnie, ale nie wykorzystywaliśmy sytuacji sam na sam.
Bardzo wiele sytuacji miał w sobotę Rastko Stojković. - Gdyby wszystko wykorzystał, to rzuciłby ze 20 bramek. Na szczęście dla Kwidzyna paru piłek nie złapał, paru nie trafił, więc rzucił 10- żartuje Jurasik.
Kieleccy kibice zapewne martwią się o zdrowie Jurasika, który po zderzeniu z obrońcą MMTS-u w 17. minucie musiał na jakiś czas opuścić parkiet. Sam zawodnik nie wie jeszcze jak poważny jest to uraz. - Na pewno nic nie jest zerwane. Dostałem z kolana w mięsień czworogłowy i to jest bardzo bolesne. Najgorzej będzie na pewno za parę godzin i jutro jak wstanę. Jeśli to rozchodzę, to jutro zagram, a jeśli nie, to być może nie będziemy ryzykowali.
Drugie spotkanie Vive Targów Kielce z MMTS-em Kwidzyn odbędzie się w niedzielę o godz. 17.30.