ChKS Łódź - KS Czuwaj Przemyśl 35:23 (16:13)
Boisko zweryfikowało kto jest lepszy i komu należy się I liga. Mecz tylko w pierwszych minutach był wyrównany, lecz z biegiem czasu to gospodarze przejęli inicjatywę. W 10 minucie było już 7:4 dla łodzian. W 18 minucie było zaledwie 8:6 dla ChKS-u. W minutę przemyślanie szybko odrobili dwie bramki i doprowadzili do remisu. Dla gości były to ostatnie radosne minuty tego spotkania, ponieważ gospodarze szybko odskoczyli rywalom na trzy bramki, prowadząc do przerwy 16:13. Pierwsze minuty drugiej połowy nadal przebiegały pod dyktando miejscowych. ChKS w 40 minucie prowadził już 21:14 i chyba było już jasne, kto zostanie zwycięzcą tego meczu. W 45 minucie przewaga gospodarzy sięgnęła już 10 bramek. Zawodnikom Czuwaju w tym okresie gry nic nie wychodziło, towarzyszyła im również duża ilość straconych piłek w ataku. Przemyślanie na własnym parkiecie w zeszłą niedzielę pokonali ChKS, lecz w tym spotkaniu zabrakło im chyba sił. Łodzianie do końca spotkania kontrolowali wynik, wygrywając ośmioma bramkami. Tak więc I liga dla Łodzi. Zespół z Przemyśla pozostaje z wiarą na przyszły sezon i miejmy nadzieję, że nie zaprzepaszczą tegorocznego sukcesu i powalczą o awans w przyszłym sezonie.
AZS AWF Warszawa - Pogoń Handball Szczecin 28:21 (13:8)
W tym spotkaniu emocji nie zabrakło do końcowego gwizdka. Gospodarze po wywalczeniu 6. miejsca na Akademickich Mistrzostwach Polski, mieli nadzieję na równie udany pojedynek. Od początku to oni lepiej się prezentowali. Musieli postawić wszystko na jedną kartę, by odrobić siedmiobramkową stratę z meczu w Szczecinie. Szybko rzucili się na rywala. Dokładnie wiedzieli o co grają. Do przerwy udało im się zyskać pięciobramkową przewagę. W szatni gospodarzy z pewnością zapanowała olbrzymia motywacja, gdyż widzieli, że istnieje szansa na pokonanie szczecinian i pozostanie w I lidze. Przez większość część drugiej połowy gra toczyła się bramka za bramkę. Dopiero w końcówce zawodnikom ze stolicy udało się osiągnąć ośmiobramkową przewagę, która pozwoliłaby im utrzymać się na zapleczu ekstraklasy. Ostatnie 5 minut spotkania były bardzo nerwowe. Zawodnikom z Warszawy spieszyło się, by powiększyć swoją przewagę do dziesięciu bramek, lecz na drodze stał im dobrze dysponowany bramkarz gości, który w ostatnich minutach wybronił trzy sytuacje sam na sam. Pogoni udało się rzucić 21 bramkę i mecz zakończył się wynik 28:21 dla AZS AWF, lecz to szczecinianie cieszyli się z awansu, ponieważ o ich sukcesie zadecydowała większa ilość bramek rzuconych na wyjeździe. Zawodnikom z Warszawy zabrakło więc tylko jednej rzuconej więcej bramki do utrzymania się w I lidze. W przyszłym sezonie drużynę z Warszawy zobaczymy na parkietach II ligi, a zespół ze Szczecina na parkietach I ligi.