Prezes klubu z Podkarpacia Antoni Weryński pytany jeszcze dwa tygodnie temu o personalia nowych twarzy w Stali nabierał wody w usta. Teraz sytuacja jest zgoła odmienna, a "sternik" mieleckich szczypiornistów ma się czym pochwalić. - Nie jest już żadną tajemnicą, że poważnie rozmawiamy z Pawłem Albinem (ostatnio Viking Håndball), Michałem Chodarą (NMC Powen Zabrze) i Tomkiem Witaszakiem (MMTS Kwidzyn) - informuje. Są to najpoważniejsi kandydaci do uzupełnienia zespołu, jednak dopóki nie złożą podpisów pod umowami na oficjalne deklaracje pozwolić sobie nie mogę. Zdradzę tylko tyle, że jest to kwestia kilku najbliższych dni - dodaje.
Po zakończonych fiaskiem rozmowach z rozgrywającym Vive Mateuszem Zarembą, za którego sprowadzeniem mocno optował szkoleniowiec mielczan Ryszard Skutnik, priorytety transferowe Stali musiały ulec korekcie. Wybór trzech wymienionych przez prezesa Weryńskiego zawodników wydaje się być dobrym pociągnięciem, gdyż nie są to anonimowi gracze i wydatnie mogą pomóc "stalowcom" w walce o play-off w najbliższym sezonie - o ile dojdzie oczywiście do podpisania kontraktów. Szczególnie interesujące byłoby "usidlenie" występującego do niedawna w norweskim Viking Håndball rozgrywającego Pawła Albina, który od dłuższego czasu myślał o powrocie do ojczyzny. Były zawodnik m.in. Warszawianki nie ukrywa, że chciałby zakończyć swoją karierę w Polsce.
Trzon zespołu, który w imponującym stylu wywalczył awans w szeregi ekstraklasy pozostanie niezmieniony. Tacy zawodnicy jak Grzegorz Sobut, Adam Babicz czy Łukasz Janyst już dawno parafowali swoje umowy. Po ewentualnych wzmocnieniach w Stali nie dla każdego z pozostałych szczypiornistów znajdzie się jednak miejsce. - My możemy pomarzyć sobie o takim budżecie, jakim dysponują np. Vive Kielce. Nie wszystko jest jeszcze dopięte na ostatni guzik, ale powoli zamykamy "kasę". Sytuacja ekonomiczna w kraju szczególnie po ostatnich dramatycznych wydarzeniach najciekawsza nie jest. Dla Mielca i okolic wielka woda łaskawa nie była. Jest jeszcze trochę czasu na dogranie szczegółów, ale siłą rzeczy pieniędzy na utrzymanie nadliczbowej ilości zawodników mieć nie będziemy - wyjaśnia sytuację prezes Stali. Na dzień dzisiejszy niemal pewny jest przynajmniej chwilowy rozbrat z drużyną jej wychowanka Damiana Misiewicza. Młodzieżowy reprezentant Polski zdawał w tym roku maturę i swoją karierę sportową chce połączyć ze studiami, a pobyt w Mielcu mu tego nie zagwarantuje. - Najbardziej prawdopodobne są dwa kierunki: Warszawa lub Radom. Studia na AWF-ie i wypożyczenie do I-ligowego zespołu - kończy Antoni Weryński.