Gospodarze na prowadzenie wychodzili dwukrotnie - wynik spotkania otworzył Artur Witkowski, a kilka minut później przy stanie 7:7 rzut karny na bramkę zamienił Wojciech Zydroń. Generalnie jednak mecz toczył się pod dyktando przyjezdnych, którzy raz po raz bez problemu przedzierali się przez defensywę Azotów. W pierwszych minutach meczu postrach pod bramką Macieja Stęczniewskiego siał szczególnie Grzegorz Sobut, który do siatki trafiał czterokrotnie.
Rozgrywającemu Stali kroku w strzeleckich popisach na przestrzeni całego meczu dotrzymywał Zydroń, który - tradycyjnie już - na skrzydle był niemal bezbłędny, kilkukrotnie decydując się także na skuteczne wejścia z drugiej linii. Mimo czterech bramek, słabe zawody rozegrał Tomasz Pomiankiewicz, notując kilka strat i wsławiając się zbyt długim przetrzymywaniem piłki. Po znakomitym meczu z Jurandem z tonu spuścił Mateusz Kus, a po przerwie problemy z organizacją ataku miał Artur Witkowski.
O ile pierwsza część gry zakończyła się remisem, to w drugiej gościa na parkiecie panowali już niepodzielnie. Skuteczny w kontrach był Marcin Basiak, dużo krwi Azotom napsuł też Łukasz Janyst. Nie pomógł powrót do gry po kontuzji Piotra Wyszomirskiego, ani zmiany Bogdana Kowalczyka (na rozegraniu pojawiał się Paweł Sieczka). Zmęczeni puławianie nie potrafili dotrzymać kroku rywalom (sił zabrakło głównie w obronie), a przed wyższą porażką uratowały ich kłopoty z mokrym parkietem, który zaowocował zakończeniem spotkania w 51. minucie.
Azoty Puławy - BRW Stal Mielec 28:34 (19:19)
Azoty: Stęczniewski, Wyszomirski, Gładysz - Gowin, Płaczkowski 4, Pomiankiewicz 4, Kus 2, Witkowski 3, Afanasjev 3, Sieczka 1, Kowalik, Zydroń 11.
Stal: Lipka, Wolański - Wilk 3, Janyst 5, Albin 2, Sobut 8, Chodara 2, Szpera 2, Babicz 1, Kubisztal 2, Gawęcki, Basiak 9, Lipka, Krzysztofik