Michał Kaczyński: Jak to się stało że zaczęłaś trenować piłkę ręczną?
Justyna Wiśniewska: Mój tata był trenerem, często zabierał mnie na treningi i mecze. Bardzo spodobał mi się ten sport i postanowiłam spróbować swoich sił. W 4 klasie szkoły podstawowej trafiłam do klasy sportowej o profilu piłki ręcznej, gdzie moim pierwszym trenerem był pan Jerzy Szwarc i to on nauczył mnie podstaw gry w szczypiorniaka.
Jak potoczyła się twoja sportowa kariera?
- Po ukończeniu liceum trafiłam do Łączpolu Gdynia gdzie spędziłam 2 sezony. Po wygaśnięciu kontraktu wróciłam do Tczewa, gdzie została utworzona sekcja seniorek. W ciągu kilku lat zespół oparty głównie na swoich wychowankach awansował z II ligi do ekstraklasy. W międzyczasie byłam na półrocznym wypożyczeniu w Kościerzynie w sezonie 2007/2008.
Która z zawodniczek lub zawodników jest twoim idolem, na kim się wzorowałaś?
- Moją idolką od zawsze była lewoskrzydłowa SPR Lublin Sabina Włodek, którą uważam za jedną z najlepszych zawodniczek na tej pozycji na świecie.
Jakie są twoje osobiste i sportowe marzenia?
- Moje największe sportowe marzenie właśnie się realizuje. Zawsze marzyłam o tym, aby w barwach Sambora Tczew zagrać w ekstraklasie. Mam nadzieję że nasz zespól utrzyma się w tym sezonie i na dłużej zagości na najwyższym szczeblu rozgrywek.
Przed drużyną i większością zawodniczek największe wyzwanie w dotychczasowej karierze, czyli występy w PGNiG Superlidze Kobiet. Jak podchodzisz do tego wyzwania, z nadzieja i radością czy raczej ze strachem i obawą, że nie podołacie wyzwaniu?
- Cieszyłyśmy się bardzo że udało nam się wygrać ligę i awansować do ekstraklasy. Przed nami ogromne wyzwanie, dla większości zawodniczek będzie to debiut na tak wysokim szczeblu rozgrywek. Uczucia są mieszane. Z jednej strony radość z sukcesu jakim jest niewątpliwie gra w superlidze, a z drugiej strony obawa, że nie podołamy wyzwaniu, przed którym niewątpliwie stanęłyśmy. Mam jednak nadzieje, iż uda nam się zrealizować postawiony na ten sezon cel, czyli utrzymanie zespołu w PGNiG Superlidze.
Jak oceniasz dotychczasowe mecze sparingowe, które wypadły chyba niezbyt obiecująco?
- Rzeczywiście nie wszystkie mecze sparingowe wyglądały tak, jakbyśmy tego chciały. Dobre momenty gry przeplatały się z bardzo słabymi. Musimy popracować przede wszystkim nad obroną, która zawsze była najmocniejszym punktem naszego zespołu, a na razie nie funkcjonuje tak jak powinna. W zespole jest kilka nowych zawodniczek, z którymi musimy się zgrać, a na to potrzeba trochę czasu.
Powiedz coś o sobie, jak spędzasz wolny czas, jakie masz hobby?
- Jestem nauczycielką wychowania fizycznego w Zespole Szkół Katolickich oraz w Zespole Szkół Ekonomicznych w Tczewie. Ze względu na pracę i treningi mam niewiele wolnego czasu, ale jak już znajdę wolną chwilę, to staram się spędzać czas ze znajomymi i rodziną. Lubię obejrzeć dobry film i przeczytać ciekawa książkę. Uwielbiam podróżować i poznawać nowe kultury.
Inauguracja już za tydzień, czy jesteście już gotowe na pojedynek z Wrocławiem?
- To się okaże w niedziele.