AZS AWF Sport Concept Wrocław przed sezonem

We wrocławskim AZS AWF zaszły być może niewielkie, ale na pewno znaczące zmiany. Na stanowisko pierwszego trenera po kilku miesiącach przerwy powrócił trener Marek Karpiński, a drugim szkoleniowcem został Lech Grotthus. Z kolei do nazwy zespołu wrócił sponsor tytularny - Sport Concept. Jednak w przerwie letniej nie pozyskano żadnej nowej zawodniczki. - Czarne chmury przeszły - zapewnił drugi trener na antenie programu Sportgame Plus.

Rozpoczynający się w najbliższy weekend sezon nie będzie łatwy dla AZS AWF Sport Concept Wrocław. Nie tylko dlatego, że to drugi rok po awansie, bo to akurat najmniejszy problem. W polskiej Superlidze nieco zmienił się układ sił. Trójka wydająca się poza zasięgiem to zespoły z Lublina, Lubina i Gdyni, natomiast reszta powinna rywalizować o czwarte miejsce w półfinałach. - Zmniejszyła się grupa zespołów, które teoretycznie powinny walczyć o utrzymanie - mówił niedawno szkoleniowiec Akademiczek, Marek Karpiński.

Na tym stanowisku Karpiński zastąpił Andrzeja Dudkowskiego. W majowym wywiadzie dla portalu SportoweFakty.pl były trener mówił: - Mam troszeczkę konflikt na linii praca - rodzina. Nie chce nic obiecywać, na pewno będę przy zespole, na pewno będę chodził na mecze. Jeśli nie będę pierwszym trenerem, to może będę asystentem.

Jednak asystentem został Lech Grotthus. I jak mówi, teraz klub wygląda bardziej profesjonalnie. - Jedyny problem na chwilę obecną to odnowa biologiczna - przyznaje trener. - Pozostałe, czyli noclegi i dojazdy na mecze wyjazdowe będą na poziomie - dodaje. Szkoleniowiec wypowiedział się też na temat sytuacji kadrowej. - Miały być transfery, ale klub musiał przeznaczyć fundusze na inne sprawy. Była jedna zawodniczka, która miała nasz zespół wzmocnić, ale nie wytrzymała obciążeń na obozie w Kępnie - wyjaśnia Grotthus. Mowa tu o Agacie Czekaj, która w zeszłym roku reprezentowała barwy SPR Olkusz. - Czarne chmury zostały rozwiane, sytuacja jest stabilna. Jest lepiej, ale jeszcze nie bardzo dobrze. Opadł już ten entuzjazm po awansie, dlatego ciężko będzie o każde punkty - przyznaje drugi trener.

Z takim stwierdzeniem nie zgadza się natomiast kapitan AZS AWF, Małgorzata Król. - Nie powiedziałabym, że nie ma tego entuzjazmu - zapewnia. Jak dodaje zawodniczka, osoba trenera Karpińskiego była kluczowa w "budowie" zespołu. - Mogę powiedzieć to po sobie. Wydaje mi się, że gdyby nie powrót Marka Karpińskiego, to drużyna po prostu by się rozjechała - opowiada szczypiornistka.

Pierwsze spotkanie w nowym sezonie Akademiczki rozegrają w Tczewie z miejscowym Samborem. - Ciężko się gra z beniaminkiem, bo pierwsze mecze dla nich to prawdziwe święto. Jednak jedziemy tam walczyć i nie wyobrażamy sobie nie przywieźć dwóch punktów - zapowiada Król. - To mecz za podwójne punkty. Wywiezienie stamtąd punktów doskonale ustawi nas w tabeli - dodaje Grotthus.

Komentarze (0)