Gdyby mecz trwał 45 minut - relacja z meczu Latocha Sambor - AZS AWF Sport Concept Wrocław

W Tczewie w niedzielę odbyło się wielkie święto, ciekawa oprawa, pełna hala, doping, piękne kobiety na boisku i do 45 minuty zwycięstwo w zasięgu ręki... Całość tej historycznej chwili zepsuł nieco ostatni kwadrans gry.

Sambor rozpoczął w składzie Rostankowska w bramce, Zagrodzka i Czarnecka na skrzydłach, Jezierska, Krajewska, Wasilewska na rozegraniu i Waldowska na kole. Pierwsze minuty należały właśnie do tczewskiej obrotowej. Oba zespoły popełniały masę niewymuszonych błędów. Po stronie gospodyń mnożyły się faule w ataku, błędy chwytu i podania, a po stronie gości zawodziła skuteczność. I właśnie w tym obrazie kiepskiej gry Mirka Waldowska była jak by na innym poziomie. Świetna gra w obronie i znakomita w ataku zaowocowały zdobyciem w ciągu pierwszych dwudziestu minut 6 bramek. To głównie dzięki niej i znakomitej w bramce Alicji Rostankowskiej po 20 minutach gry Sambor prowadził 8-7. Kolejne minuty to walka bramka za bramkę. Raz prowadził Sambor, raz AZS AWF. Przez całą I połowę tylko dwa razy któraś z drużyn prowadziła różnicą większą niż 1 bramka. W ostatniej minucie dwie bramki zdobyła Czarnecka, co dało gospodarzom jedno bramkowe prowadzenie po pierwszej połowie.

W przerwie meczu na wypełnionej po brzegi tczewskiej hali dało się odczuć wielkie podniecenie. Kibice poczuli, że PGNiG Superliga nie musi się wiązać z samymi porażkami i ich ulubienice stać na podjęcie walki z przeciwnikiem i wywalczenie w dniu dzisiejszym 2 punktów. W międzyczasie prezes MKS Sambor Tczew podziękował kwiatami byłym zawodniczkom Sambora Monice Zelińskiej i Karolinie Kuli, które walnie przyczyniły się do wywalczenie awansu, a z powodów osobistych musiały zrezygnować z występów w najwyższej klasie rozgrywkowej.

Po zmianie stron do 45 minuty obraz gry był podobny. Gra bramka za bramkę, walka o każdą piłkę i seria remisów na tablicy wyników kolejno po 13,15,16,17,18 i po 19. I właśnie od 45 minuty, gdy na tablicy widniał wynik 19-19, dla Latochy Sambor Tczew mecz się skończył. Przez kolejne 15 minut tylko w sobie wiadomy sposób zawodniczki Sambora nie potrafiły znaleźć sposobu na brakarkę AZS AWF Sport Concept Wrocław i zaprzepaściły szansę na wywalczenie choćby punktu. W końcowym kwadransie dało się dostrzec różnicę w doświadczeniu. Zawodniczki gości, jakby czując, że mecz wchodzi w decydujący moment zacieśniły obronę, zagrały na 110 % w ataku i przez ostatnie 15 minut zdobyły 8 bramek nie tracąc żadnej i wygrały 27 do 19. Tczewiankom może zabrakło sił, może sparaliżowała je myśl, że zwycięstwo jest na wyciągniecie ręki, naprawdę trudno zrozumieć tę negatywną przemianę zespołu w ostatnich minutach meczu.

W drużynie trenera Marka Karpińskiego podobnie jak w zeszłym sezonie najlepsze były Ewa Perek i Grażyna Pietras. Szczególnie ta ostatnia mogła się podobać tczewskiej publiczności. Mimo nie najlepszych warunków fizycznych jak na rozgrywającą, Pietras emanowała spokojem, mobilizowała koleżanki i była prawdziwym przywódcą drużyny. Natomiast w ekipie Roberta Karnowskiego zadebiutowało pięć nowych zawodniczek. Akurat w tym meczu nie wniosły one do zespołu tyle ile się od nich oczekuje. Najlepszymi na boisku po stronie Sambora były dziewczyny, które w zeszłym roku awans wywalczyły, a mianowicie Mirosława Waldowska, Alicja Rostankowska i w pierwszej połowie Magda Krajewska. Jeśli nowe zawodniczki zaczną grać na miarę swoich możliwości, to w Tczewie może powstać ciekawy zespół, który miejmy nadzieję zdoła utrzymać się w PGNiG Superlidze Kobiet.

Latocha Sambor Tczew - AZS AWF Sport Concept Wrocław 19:27 (13:12)

Sambor: Waldowska 7, Czarnecka 4, Krajewska 2, Zagrodzka 2, Kordunowska 2, Wasilewska 1, Jakubowska 1

AZS AWF: Perek 7, Szymczakowska 6, Pietras 5, Antoszewska 4, Żakowska 3, Olfans 1, Król 1

Kary: Sambor 12 min. AZS AWF 12 min

Widzów: ok. 300.

Źródło artykułu: