Nikt nic nie wie - rozmowa z Michałem Kaczyńskim, zawodnikiem Sambora Tczew

Zakończony niedawno sezon okazał się nieudany dla zawodników Sambora Tczew. Szczypiorniści, którzy jako beniaminek przystąpili do w pierwszoligowych rozgrywek nie sprostali bardziej doświadczonym rywalom i pożegnali się z I ligą.

Sezon 2007/2008 za nami, jak pan oceni zajętą przez zespół pozycję?

- Pozycja oczywiście jest niezadowalająca, gdyż spadliśmy z ligi. Myślę, że nie odzwierciedla ona prawdziwego potencjału naszego zespołu i stać nas było na zajęcie miejsca w środku tabeli. No ale niestety nie udało się.

Byliście beniaminkiem I-ligowych rozgrywek, często nowe drużyny zaskakują w pierwszych meczach rywali. Dlaczego Waszej drużynie nie udała się ta sztuka?

- W pierwszych meczach to nie my zaskakiwaliśmy inne drużyny, tylko one nas. Przez pierwsze mecze uczyliśmy się I ligi. Bardzo twarda gra w obronie, zawodnicy świetnie wyszkoleni technicznie, niekiedy dysponujący bardzo silnym rzutem, czy perfekcyjnie wyprowadzane kontry po naszych błędach, to były te rzeczy, które odróżniają II ligę od I.

Co było przyczyną słabej postawy i spadku Sambora do II ligi?

- Przyczyn spadku jest wiele. Po pierwsze brak okresu przygotowawczego z prawdziwego zdarzenia. Rezygnacja kilku zawodników z gry na kilka dni przed pierwszym meczem (rozczarowanie niskim stypendium). Brak poważnych wzmocnień (doszli do nas zawodnicy 19-20 letni, którzy dopiero wchodzą w dorosłą piłkę, a przydaliby się gracze doświadczeni). Transfery nowych zawodników załatwiane w trakcie sezonu (od początku trenowało z nami tylko dwóch nowych zawodników, kolejni dochodzili dopiero w trakcie trwania sezonu). Z biegiem sezonu z różnych powodów z gry rezygnowało kilku zawodników. Jest naprawdę wiele rzeczy, które zadecydowały o spadku Sambor do II ligi, a wszystkie w jakimś stopniu wynikały za braku pieniędzy

Po sukcesie jakim był awans do I ligi zapewne przyszło teraz rozczarowanie?

- Tak. Oczekiwania były duże. Przed sezonem wiedzieliśmy, że ciężko będzie się utrzymać, ale wszyscy w to wierzyliśmy. Po kilku pierwszych meczach byliśmy wręcz pewni, że jesteśmy w stanie walczyć o środek tabeli. Niestety później się wszystko posypało i nie udało się już wrócić na właściwe tory.

Po spadku drużyny pojawiły się informacje, że może ona nie przystąpić do rozgrywek. Czy szczypiornistów z Tczewa zobaczymy na II-ligowych parkietach?

- Dobre pytanie. Jak zwykle to w Tczewie jest sytuacja "nikt nic nie wie", a już na pewno nie wiedzą tego zawodnicy. Tak jak o warunkach finansowych przed poprzednim sezonem dowiedzieliśmy się na tydzień przed startem sezonu (wówczas zrezygnowało z gry trzech zawodników), tak i teraz nic nie wiadomo. Nie było żadnego podsumowania sezonu, nie wiadomo też co z sezonem kolejnym. Chłopaki na własna rękę szukają nowych klubów i raczej wątpię abyśmy jeszcze kiedyś wystąpili w takim składzie jak w minionym sezonie.

O co w nowym sezonie będzie walczył Sambor?

- Wszystko zależy od składu. Jeżeli zostałoby 90% składu z minionego sezonu to walczył będzie o awans, jeżeli zostanie 5-6 seniorów uzupełnionych juniorami to powinna być to górna część tabeli, a jak zagrają sami juniorzy to...

Czy w dłuższej perspektywie czasu możliwy jest powrót Sambora do I ligi?

- Wszystko zależy od składu jaki będzie w II lidze. Wbrew pozorom awans do I ligi nie jest aż taki trudny. Jeżeli zostanie większość zawodników to awans możliwy jest już w najbliższym sezonie, ale bardziej prawdopodobne jest pozostanie w II lidze przez kilka kolejnych sezonów.

Jak pan oceni sezon w swoim wykonaniu?

- Na pewno nie mogę go ocenić pozytywnie. Praca zawodowa nie pozwalała mi na regularne treningi, trenowałem najczęściej jedynie 2 razy w tygodniu, a na tym poziomie jest to zdecydowanie za mało. Jednak myślę, że w niektórych meczach zwłaszcza w obronie pomogłem zespołowi i nie mogę uznać minionego sezonu za kompletnie nieudany.

Rozegrał pan w minionym sezonie jakiś mecz, który szczególnie utkwił w pamięci?

- Miło wspominam mecz u nas z Jurandem Ciechanów, gdzie w spotkaniu beniaminków pokonaliśmy faworyzowanego przeciwnika.

Ma pan swoją ulubioną drużynę handballową?

- W Polsce od lat kibicuje Wiśle Płock, a na świecie kibicuję drużynom w których występują Polacy.

Ma pan jakieś hobby poza piłką ręczną?

- Lubię wędkować, grać w Traviana (gra internetowa on-line) oraz oglądać sport w TV.

Jak wiadomo zespół zamierzają opuścić czołowi gracze, czy któryś z nich "ma papiery" na grę w ekstraklasie?

- Nie wiem czy na ekstraklasę, ale na I ligę na pewno. Wyróżniającymi się zawodnikami w minionym sezonie byli z pewnością Robert Karnowski, Marcin Czarnecki, Marcin Janas, Radosław i Przemysław Kądziela i jestem pewny, że gdyby tylko chcieli to z powodzeniem mogliby nadal grać na I ligowych parkietach, a może jeszcze wyżej.

Źródło artykułu: