Przed meczem łezka w oku zakręciła się wielu starszym kibicom, pamiętającym lata świetności elbląskiej siódemki. Tego właśnie popołudnia na sportową emeryturę przeszła Katarzyna Szklarczuk - już spontanicznie okrzyknięta przez sympatyków "żywą legendą" i "Pierwszą damą elbląskiej piłki ręcznej". Miła uroczystość uświetniła ten dzień, a znakomita kołowa otrzymała mnóstwo życzeń, podziękowań i upominków z rąk zarówno władz miejskich, związkowych, a także sponsorów i kibiców. Przypomnijmy, że pani Kasia związana była ze Startem od 1988 roku, a w barwach Startu zdobyła łącznie 1807 goli (1720 w lidze, 87 w europejskich pucharach). Ostatni raz bramkarkę przeciwnej drużyny pokonała w zeszłym sezonie w starciu przeciwko Zgodzie Ruda Śląska. Ponadto na swoim koncie ma 21 występów w reprezentacji narodowej i tyle samo zdobytych w niej bramek. Przykład pięknej kariery sportowej!
Elblążanki w spotkaniu z Jelenią Górą nie mogły wystąpić w najsilniejszym składzie. Zabrakło m.in. czołowej bramkarki Marty Miecznikowskiej (skarżącej się prawdopodobnie na uraz barku) i kołowej Edyty Grudki. Nowo pozyskane na te pozycje szczypiornistki miały więc szansę udowodnić trenerowi Drużkowskiemu swoją przydatność.
Sam mecz, w przeciwieństwie do poprzednich bojów Startu z KPR, nie przyniósł licznie zgromadzonej publiczności wielu emocji. Od początku zarysowała się duża przewaga gospodyń, co poskutkowało wysokim prowadzeniem, które utrzymywało się przez całe spotkanie. Pierwszą bramkę kilkadziesiąt sekund po pierwszym gwizdku zdobyła Hanna Strzałkowska, która wykorzystała kontrę po strzale Małgorzaty Buklarewicz obronionym przez Agnieszkę Kordunowską. Niska skuteczność strzałów i podań zawodniczek z Dolnego Śląska to główna przyczyna tego, że elblążanki szybko "odjechały" na kilka bramek. W 2 minucie Start prowadził 3:1, by po bezlitośnie wykorzystanych prezentach podwyższyć wynik do 8:3 w 10. minucie. Pierwsze minuty zdecydowanie należały do klubu z Elbląga. Zawodniczki EKSu wyszły bardzo zmotywowane i skoncentrowane, widać było w nich chęć walki i udowodnienia krytykom, że jednak mogą grać o najwyższe cele. Szczególnie skutecznie grały w obronie, której młode piłkarki KPRu nie mogły sforsować. Gołym okiem było widać przewagę w warunkach fizycznych u elblążanek. Mimo wszystko po kwadransie gry ujawnił się jeden z największych mankamentów elbląskiego Startu. Gospodynie nieco się rozprężyły, a wizja łatwego zwycięstwa spowodowała, że EKS niemal nie roztrwonił kilku bramek przewagi. Na parkiet wdał się niepotrzebny chaos i ta część zawodów nie należała do najpiękniejszych. Na szczęście po kilku minutach gra się uspokoiła i widzowie mogli być świadkami tak ładnych bramek, jak ta z 25 minuty, gdy Strzałkowska w pełnym biegu prostym technicznym zwodem zmyliła bramkarkę z Jeleniej Góry, która źle obliczyła tor lotu i minęła się z piłką. Warto zauważyć, że w pierwszej połowie to głównie duet Wolska-Strzałkowska stanowił o sile ofensywy elblążanek. Jeleniogórzanki nie miały za wiele do powiedzenia w pierwszej połowie, jedynie nieśmiałe próby zagrożenia bramce Startu przez Martę Dąbrowską pozwalały mieć nadzieję na nawiązanie walki w drugiej odsłonie spotkania. Do przerwy wynik brzmiał 17:13.
Jeżeli ktoś myślał, że piłkarki Startu po przerwie wyjdą rozluźnione i zlekceważą rywalki grubo się pomylił. Rotacja w składzie i wprowadzenie świeżych zawodniczek spowodowało, że tempo gry wzrosło. Szybkie kontry całkowicie zdezorganizowały obronę KPR Jelenia Góra, a Paulina Wasak stała się w ciągu kilku minut czołową snajperką drużyny. Zawodniczka ta zachowywała stoicki spokój, publiczności prezentowała cały wachlarz zagrań, by wykańczać akcję całego zespołu w tak efektowny sposób, jak w 40 minucie gry. Wasak pokazała wtedy, używając terminologii futbolowej, istną brazylianę. Wysoki wynik dał możliwość prowadzenia efektownej gry, która co najważniejsze była także efektywna. Z każdą kolejną straconą bramką zawodniczki z Jeleniej Góry były coraz bardziej zrezygnowane, choć walki do ostatnich minut nie można im odmówić. Co chwila Joanna Załoga, Karolina Konsur czy Małgorzata Buklarewicz próbowały wpłynąć i dodatkowo zmobilizować koleżanki. Sama Buklarewicz została najskuteczniejszą zawodniczką meczu, zdobywając aż 7 goli. Jednym z nich był także ten ostatni, zdobyty tuż przed końcem meczu. Start Elbląg udzielił młodej drużynie KPR Jelenia Góra srogiej lekcji, gromiąc je 39:23 (17:13).
O ile dwa wyjazdowe spotkania zakończone porażkami Startu mogły być rozczarowujące, o tyle premierowe zwycięstwo przed własną publicznością może wzbudzać optymizm. Atmosfera w zespole wydaję się być dobra, na trybunach też już powoli zapomina się o zeszłorocznym konflikcie, pozostaje tylko ciężko trenować i zwyciężać. Kibice mają duże oczekiwania i oby szybko nie stracili nadziei.
Start Elbląg - KPR Jelenia Góra 39:23 (17:13)
Start: Kordunowska, Kędzierska - Frąckiewicz, Szott 2, Pełka-Fedak 2, Sądej 5, Dolegało, Cekała 2, Wolska 6, Strzałkowska 6, Szymańska 1, Aleksandrowicz, Wasak 6, Ocalewicz 4
Kary: 8 min
KPR: Szalek, Krajewska, Kozłowska - Fursiewicz 1, Dąbrowska 6, Kocela 5, Buklarewicz 7, Załoga 1, Kubicka, Konsur 3, Muras, Rykaczewska
Kary: 6 min
Sędziowali: Piotr Gierczak i Grzegorz Wojtyczka (Chorzów)
Widzów: 250