Udany debiut Rasmussena - relacja z meczu Polska - Chiny

Tak grającą kobiecą reprezentację Polski chcielibyśmy oglądać na co dzień. Polki pewnie, po momentami bardzo dobrej grze pokonały Chinki 29:17. Udany debiut na ławce trenerskiej zaliczył więc Kim Rasmussen. Czwartkowe spotkanie było pierwszym z dwóch spotkań, jakie nasze reprezentantki rozegrają z przedstawicielkami Azji. Mecz numer dwa w sobotę.

W tym artykule dowiesz się o:

Nominacja Duńczyka na stanowisko trenera polskiej reprezentacji budziła wiele wątpliwości. Na boisku jednak Polki swoją grą pokazały, iż nieobca jest im radość i polot w grze. Do ideału wprawdzie daleko, ale początek drogi trzeba zaliczyć do udanych.

Polki rozpoczęły spotkanie w składzie: Sadowska - Załęczna, Stachurska, Kudłacz, Byzdra, Zalewski i Niedźwiedź. Ta ostatnia zdobyła pierwszą bramkę tego spotkania. Chinki po chwili odpowiedziały, ale za chwilę na prowadzenie polski zespół wyprowadziła znana z występów w Trójmieście, a obecnie grająca w Niemczech, Karolina Kudłacz.

Pierwsze minuty spotkania były dość wyrównane. Gra toczyła się według schematu: akcja Polek - odpowiedź Chinek. W 13. minucie po celnym trafieniu Załęcznej podopieczne trenera Rasmussena prowadziły 7:4. Potem dwie bramki z rzędu dla polskiej drużyny zdobyła Karolina Zalewski. 5-bramkową przewagę nasze reprezentantki uzyskały w 16. minucie. Warto w tym miejscu pochwalić Małgorzatę Sadowską, dzięki której gospodynie uzyskały bezpieczną przewagę.

Jedenastą bramkę dla gospodyń zdobyła Iwona Niedźwiedź, która popisała się efektownym rzutem z drugiej linii. W 25. minucie przewaga Polek stopniała do trzech bramek. Szybko jednak sprawę w swoje ręce wzięły: Niedźwiedź i Kudłacz. Do przerwy Polki prowadziły 17:11. Ostatnim akcentem tej części gry był celny rzut Aleksandry Jędrzejczyk, zawodniczki miejscowego Vistalu Łączpol.

Po przerwie na boisku pojawiła się nieco inna "siódemka" Polek. W bramce Sadowską zastąpiła Patrycja Mikszto. Ponadto zagrały: Załęczna, Kowalska, Byzdra, Pielesz, Zalewski i Niedźwiedź.

Mikszto w drugiej połowie dokonała niecodziennego wyczynu. Obroniła bowiem trzy rzuty karne. Jej koleżanki nie zwalniały tempa i szybko uciekały rywalkom. W 40. minucie na tablicy świetlnej widniał wynik 20:13, ale po chwili było już 22:14.

Efektowna bramka "spod uda" Sha Zhengwen na nic się Chinkom nie zdała, gdyż Polki kontrolowały przebieg wydarzeń na parkiecie. Gdy dwie bramki z rzędu zanotowała Niedźwiedź, a swoje dorzuciła Kudłacz stało się jasne, że Polki tego meczu nie przegrają.

A w 53. minucie za sprawą Klaudii Pielesz nasze reprezentantki prowadziły 27:17. Przy stanie 29:17 dla Polek po raz kolejny kunszt pokazała Mikszto, broniąc rzut karny. Chinki w ostatniej sekundzie miały jeszcze rzut wolny, ale i on nie przyniósł im bramki.

Polki pewnie, bez większych problemów pokonały więc Azjatki 29:17. Takich spotkań w wykonaniu naszych reprezentantek chciałoby się oglądać jak najwięcej. Gołym okiem widać, iż atmosfera w kadrze jest świetna. Oby tak dalej!

Po meczu powiedziały:

Karolina Kudłacz: Był to nasz pierwszy mecz pod wodzą nowego trenera. Nie wiedziałyśmy czego się spodziewać. Byłyśmy nieco zdenerwowane. Okazało się, że w praktyce wypadłyśmy dobrze. Odnieśliśmy zwycięstwo w debiucie trenera. Myślę, że zaprezentowałyśmy się z dobrej strony. Oczywiście w naszej grze były drobne mankamenty. Wszystko zmierza jednak w dobrym kierunku.

Kinga Byzdra: Ciężka praca przyniosła efekty w postaci zwycięstwa z Chinkami. Chinki nie zagrały słabego spotkania. Po prostu my pokazałyśmy się z bardzo dobrej strony.

Polska - Chiny 29:17 (17:11)

Polska: Sadowska, Mikszto - Załęczna 6, Stachowska 3, Kowalska, Jędrzejczyk 1, Kudłacz 4, Semeniuk-Olchawa 1, Byzdra 2, Koniuszaniec, Pielesz 3, Zalewski 2, Kulwińska 1, Niedźwiedź 6.

Chiny: Mo - Qiuxiang 3, Laimiao 1, Ling, Hanrui, Zheng, Yao, Meiwei 1, Wang 3, Liu 4, Sun, Zhengwen 4, Wei Wei 1, Jiaqin, Yan.

Sędziowie: Leszczyński, Piechota (Płock).

Źródło artykułu: