Karolina Kudłacz: Atmosfera w kadrze jest bardzo dobra

Mecz z Chinkami pokazał, że w polskiej reprezentacji drzemie spory potencjał. Nasze reprezentantki nie miały większych problemów z pokonaniem Azjatek. Wynik 29:17 dobitnie o tym świadczy. - Gramy radośnie i nieważne kto zdobywa bramki. Najważniejsze są zwycięstwa - deklaruje Karolina Kudłacz.

Piotr Wiśniewski
Piotr Wiśniewski

Polki zagrały naprawdę bardzo dobre spotkanie. Dawno już nie widzieliśmy tak spisujących się naszych reprezentantek. 12. zespół ostatnich mistrzostw świata w konfrontacji z zespołem prowadzonym przez Kima Rasmussena nie miał nic do powiedzenia. Należy jednak pamiętać, że Azjatki nigdy do potęg "szczypiorniaka" nie należały. - Był to nasz pierwszy mecz pod wodzą nowego trenera. Nie wiedziałyśmy czego się spodziewać. Byłyśmy nieco zdenerwowane - mówi Karolina Kudłacz. - Okazało się, że w praktyce wypadłyśmy dobrze. Odnieśliśmy zwycięstwo w debiucie trenera. Myślę, że zaprezentowałyśmy się z dobrej strony. Oczywiście w naszej grze były drobne mankamenty. Wszystko zmierza jednak w dobrym kierunku - dodaje.

Zawodniczka grająca na pozycji rozgrywającej bardzo sobie chwali współpracę z nowym trenerem reprezentacji: - Trener Rasmussen jest wymagającym szkoleniowcem. Treningi są dość intensywne i wyczerpujące. Wiele jednak z nich wyciągamy. Każdy element czy zagranie jest szczegółowo analizowane. Dyskutujemy nad danym problemem. Wyciągamy wnioski i staramy się znaleźć kompromis. Wszyscy razem. Wiele czasu spędzamy na rozmowach.

A czy treningi pod okiem Duńczyka znacznie różnią się od tych za kadencji Przybylskiego? - Tak zdecydowanie się różnią. O sto procent! - zaznacza Kudłacz. - Na korzyść rzecz jasna - uśmiecha się zawodniczka HC Lipsk.

Przy okazji trenera zza granicy rodzą się pytania o wzajemną komunikację i barierę językową. - Absolutnie nie ma żadnej bariery językowej. Rozmawiamy we wszystkich możliwych językach. Posługujemy się angielskim, niemieckim, duńskim i polskim. I to naprawdę wychodzi nam wspaniale. Komunikacja nie stanowi więc dla nas problemu - nie kryje rozgrywająca reprezentacji Polski.

Oglądając spotkanie Polek nie trudno było oprzeć się wrażeniu, iż w kadrze panuje bardzo dobra atmosfera. Zawodniczki pomagają sobie, dużo rozmawiają. Cieszą się przy tym grą. - Atmosfera w kadrze rzeczywiście jest bardzo dobra. Gramy radośnie i nieważne kto zdobywa bramki. Najważniejsze są zwycięstwa. To, że jesteśmy razem. Że stanowimy zespół. To się naprawdę liczy. Wcześniej tego brakowało. Nie byłyśmy jednością. Jeśli jest dobra atmosfera to wówczas gra sprawia nam radość - mówi z radością w głosie Kudłacz.

W sobotę Polki rozegrają drugie spotkanie z przedstawicielkami Azji. Później czeka ich turniej pre eliminacyjny mistrzostw świata. Podopieczne trenera Rasmussena znalazły się w grupie z Austrią, Słowacją, Cyprem i Wielką Brytanią. Jakie więc są cele na najbliższy czas? - Głównym celem jest zbudowanie zespołu. Dobrej atmosfery wokół niego. Abyśmy wychodziły na boisko z uśmiechem na twarzy i chęcią do gry - wyjaśnia zawodniczka HC Lipsk. - Chęcią odnoszenia zwycięstw. Z pozytywnym nastawieniem. Z wiarą w zwycięstwo. Taki cel nam przyświeca. Bez tego nie mamy o czym myśleć w turnieju kwalifikacyjnym. Zobaczymy co z tego wyjdzie - optymistycznie kończy.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×