Grzegorz Gowin: Obrona, konterka, brameczka

Azoty Puławy wreszcie zwycięskie. Podopieczni Bogdana Kowalczyka ograli na własnym parkiecie Warmię Olsztyn, dzięki czemu opuścili ostatnie miejsce w ligowej tabeli.

- Mam nadzieję, że takich meczów, jak ten z Warmią, będzie w tym sezonie jeszcze bardzo dużo - przyznaje w rozmowie ze SportoweFakty.pl rozgrywający Azotów Puławy, Grzegorz Gowin. - Liczę, że to spotkanie będzie przełomowe, przed nami bowiem kolejne trudne mecze. Będziemy walczyć o każdy punkt, każde oczko - zwłaszcza zdobyte na wyjeździe - jest bardzo ważne. Na razie wciąż jesteśmy na dole tabeli - tłumaczy.

Sobotni mecz puławianie rozpoczęli kiepsko. Na przerwę schodzili z pięcioma bramkami straty. - Było trochę błędów indywidualnych, nie przesuwaliśmy się odpowiednio w obronie, Warmia to wykorzystała - relacjonuje. Co więc wydarzyło się w przerwie? - Nic nadzwyczajnego. Trener mówił to, co zawsze. Jakie zrobiliśmy błędy, jakie zagrywki mamy stosować - tłumaczy. W drugiej połowie kibice zobaczyli jednak zupełnie inną drużynę.

- Graliśmy już całym zespołem, zasuwaliśmy w jedną i drugą stronę - ciągnie Gowin. - Wreszcie zaskoczyło to, nad czym pracowaliśmy w trakcie treningów. Rywale przez cały mecz grali ponadto jedną siódemką, a w ten sposób nie pociągnie się całego meczu. Piłka ręczna to szybka gra, szybsza niż kiedyś. Na pewno byli zmęczeni, a my to wykorzystaliśmy. Obrona, konterka, brameczka - no i się udało.

Komentarze (0)