Krzysztof Adamuszek bo o nim mowa, zastąpił na ławce trenerskiej SPR-u Olkusz zwolnionego po nieudanym początku sezonu Marka Zarzyckiego i już na starcie musiał sprostać nie lada wyzwaniu. Otóż trener, który do tej pory prowadził tylko zespoły męskiego szczypiorniaka (ostatnio Viret Zawiercie) musiał w zaledwie trzy dni poukładać grę "Srebrnych Lwic" w taki sposób, aby te po dwóch nieudanych spotkaniach w końcu odniosły upragnione zwycięstwo. Zadanie tym bardziej nie łatwe, gdyż kolejny rywal żółto-czerwonych nie należy do zespołów, które są przysłowiowymi "chłopcami do bicia", gdyż do takich na pewno nie można zaliczyć drużyny, która w minionym sezonie walczyła o awans do elity i tylko problemy finansowe sprawiły, że tam się nie znalazł. Jednak z pozoru trudne zadanie nie okazało się wcale takie straszne i SPR wygrał z Akademiczkami z Lublina 28:20. - Był to na pewno mecz walki, głównie z tego względu, że byliśmy ostatnio w dołku i te dwa poprzednie, nieudane spotkania odbiły się zdecydowanie na psychice dziewczyn co dało się zauważyć zwłaszcza w pierwszej połowie, gdzie były problemy ze skutecznością - powiedział po meczu Krzysztof Adamuszek.
Co sprawiło, że po tak słabym meczu jak ten w poprzedniej kolejce z zespołem ze Zgierza, olkuszanki zagrały tak dobrze ze zdecydowanie bardziej wymagającym rywalem? - Zasługą dziewczyn jest to, iż zostawiły naprawdę masę serca i myślę, że to była podstawa do zwycięstwa w dzisiejszym spotkaniu - kontynuował trener "Strażniczek".
W wielu zespołach, po kilku nieudanych spotkaniach diametralnie ulega pogorszeniu atmosfera wewnątrz drużyny, a patrząc na dwa ostatnie mecze raczej nikt by się nie zdziwił, gdyby taka sytuacja miała miejsce w zespole z Olkusza. Czy tak się stało? Otóż okazuje się, że nie! - Atmosfera jest dobra, można by powiedzieć, że nawet bardzo dobra. Widać, że dziewczyny bardzo chcą i trzeba być na pewno z czegoś takiego bardzo zadowolonym - powiedział w tej kwestii trener Adamuszek.
Wiadomo również nie od dziś, że każdy zespół ma swoje mocne strony, które stara się wykorzystać w każdym spotkaniu. Nowemu człowiekowi jednak z reguły trudno jest zauważyć takie rzeczy, a zwłaszcza gdy prowadzi zaledwie trzy treningi. Jednak wprawne oko trenera Adamuszka zauważyło jedną, ale jakże ważną cechę zespołu z Olkusza - Zdecydowanie zaangażowanie. Te dziewczyny bardzo chcą i myślę, że ambicja jest zdecydowanie mocną stroną. - powiedział trener Adamuszek. Po chwili jednak dodał, że ... - ... musimy się jednak zdecydowanie lepiej poznać, co prawda jakieś swoje spostrzeżenia, ale trudno tak po trzech treningach gdzie trzeba było to jakoś na szybko poukładać po tych ostatnich porażkach wyrażać jakiekolwiek deklaratywne oceny.
Co prawda w zespole jest kilka zawodniczek, które jak na arenę pierwszoligową posiadają nieprzeciętne umiejętności, jednak trener Adamuszek zauważył, że nie jest to jeszcze zespół idealny - Na na pewno jakieś wzmocnienia byłyby potrzebne, ale na razie tak jak mówię my musimy zacząć grać. Zobaczymy jak grają inne zespoły bo wiadomo, że trzeba mieć też jakąś skalę porównawczą. Czy można zatem choć w małym stopniu stwierdzić, że zespół typowany przez wielu przed sezonem do awansu w dalszym ciągu jest faworytem? - Trudno powiedzieć, że ten zespół jest faworytem, bo tak naprawdę wszystko weryfikuje boisko. Po ostatnich spotkaniach można powiedzieć, ze nie jesteśmy faworytami także trudno jest sobie coś takiego założyć, bo tak jak już wspomniałem boisko wszystko weryfikuje. Nie chciałbym składać jakichkolwiek deklaracji ale na pewno będziemy walczyć, będziemy pracować i zobaczymy jakie to przyniesie efekty - kończy Krzysztof Adamuszek.
Tak więc idąc za słowami trenera "Srebrnych Lwic" na te właściwe efekty jego pracy z zawodniczkami SPR-u trzeba jeszcze poczekać, jednak już w sobotnim spotkaniu było widać, że to już nie są te same dziewczyny, które biegały - a właściwie tylko "chodziły" - w poprzedniej kolejce po parkiecie, lecz zawodniczki w 100% zmotywowane, aby osiągnąć swój cel numer jeden, czyli awans do elity polskiego szczypiorniaka w kobiecym wydaniu.