Gospodarze blisko sprawienia niespodzianki - relacja z meczu Nielba Wągrowiec - Orlen Wisła Płock

W meczu 9. kolejki PGNiG Superligi piłkarze ręczni Nielby podejmowali w hali OSIR-u Orlen Wisłę Płock. W szeregach wągrowieckich szczypiornistów nie wystąpił borykający się z urazem mięśnia dwugłowego uda Dawid Przysiek. Dość długo spędził natomiast na parkiecie powracający po dłuższej kontuzji Łukasz Gierak.

Gospodarze wyszli na parkiet bez respektu dla utytułowanego rywala. Po trafieniach Kamila Sadowskiego oraz Bartosza Świerada na tablicy wyników było 2:0 dla miejscowego MKS-u. Wiślacy odpowiedzieli udanymi akcjami Zbigniewa Kwiatkowskiego oraz Luki Dobelseka, wychodząc na pierwsze prowadzenie (2:3, 6 minuta). Przez kolejne kilkanaście minut trwała zażarta, wyrównana walka. Żadnej z drużyn nie udało się wyjść na wyższą, niż jednobramkową przewagę. Udana seria trzech rzutów Łukasza Gieraka pozwoliła jednak żółto-czarnym odskoczyć od przeciwnika na dwa trafienia (9:7, 20 minuta). Do przerwy płocczanie mogli pochwalić się tylko udanymi akcjami Adama Twardo oraz Vegarda Samdahla. Z kolei dla wągrowczan punktowali jeszcze: Łukasz Białaszek, Bartosz Witkowski oraz dwukrotnie Andrzej Wasilek. Nielba schodziła do szatni z zadatkiem aż czterech bramek (13:9). Sensacja wisiała w powietrzu.

Żółto-czarni zaprezentowali w pierwszej połowie solidną piłkę, która w niczym nie ustępowała grze prezentowanej przez rywala z Płocka. Z pomocą szczelnej obrony, rewelacyjnie w bramce zaprezentował się do przerwy Adrian Konczewski. Przyćmił on zdecydowanie swoich konkurentów z Orlen Wisły Płock: Mortena Seiera oraz Marcina Wicharego.

Po zmianie stron podopieczni Giennadija Kamielina nadal utrzymywali kilkubramkowe prowadzenie, głównie dzięki trafieniom Aloszy Szyczkowa oraz Przemysława Krajewskiego. Wśród gości wyróżniał się wówczas Piotr Chrapkowski. W 47. minucie nielbistów złapał jednak przestój. Gospodarze pozwolili wbić sobie aż siedem trafień pod rząd. Ze stanu meczu 19:17 dla Nielby, zrobiło się 19:24 dla Orlen Wisły. Wydawać by się mogło, iż z nielbistów uszło już powietrze, a jednak... Do samego końca spotkania rozgrywała się wojna nerwów. Ponownie między słupkami zachwycał Konczewski. Świetnymi rzutami popisywali się natomiast Bartosz Świerad oraz Kamil Sadowski. Na trzy minuty przed końcem tylko jedno trafienie dzieliło obie ekipy (24:25). Kiedy wydawało się, że wągrowieccy szczypiorniści dogonią rywala, niezwykle ważne trafienie zdobył świetnie spisujący się w drugiej części spotkania Bostjan Kavas.

Pomimo, że Wisła Orlen zwyciężyła, to jednak gra tego zespołu nie zachwyciła. Przez całe spotkanie płocczanie męczyli się z drużyną, która okupuje przecież doły tabeli. Podopieczni Larsa Walthera nie pokazali nam chyba w pełni swoich możliwości. Taka postawa mogła zemścić się w końcówce. Do sensacji i pierwszej porażki Wiślaków jednak nie doszło.

Nielba Wągrowiec - Orlen Wisła Płock 24:26 (13:9)

Nielba: Konczewski, Kubiszewski - Szyczkow 5, Świerad 4, Krajewski 3, Wasilek 3, Gierak 3, Sadowski 3, Białaszek 1, Witkowski 1, Płócienniczak 1, Ciok, Przybylski.

Orlen Wisła: Seier, Wichary - Kavas 7, Chrapkowski 5, Dobelsek 3, Madsen 3, Wiśniewski 2, Samdahl 2, Miszka 1, Kwiatkowski 1, Syprzak 1, Kuzelev1, Twardo.

Kary: Nielba (20 minut), Orlen Wisła (20 minut).

Czerwone kartki: Nielba: Witkowski (58 minuta), Płócienniczak (56 minuta), Orlen Wisła: Kwiatkowski (41 minuta), Syprzak (59 minuta).

Sędziowali: Marek Majka (Gliwice), Grzegorz Wojtyczka (Chorzów).

Widzów: 900

Źródło artykułu: