Już pierwszy kwadrans spotkania pokazał, że nikt na parkiecie nie odpuści, a punkty trzeba będzie wyrwać przeciwniczkom z gardła. 7 min. i prowadzenie Zgody 4:2, nie minęło 120 sekund, a na tablicy wyników widniał wynik 4:6. Po chwili Agata Cebula nie wykorzystała rzutu karnego i wydawało się, że przyjezdne zdołają odskoczyć na kilka oczek. Jednak podopieczne trenera Olszewskiego nie miały zamiaru już po kwadransie pasować i w 13 minucie prowadziły 8:7! Dobrze prezentowały się Marzena Paszowska i Anita Sikorska wśród gospodyń , zaś w drużynie trenera Nowakowskiego trafiały Mijas, Szafnicka i Wypych. Kolejne 10 minut spotkania lepiej rozegrały przyjezdne i zdołały urwać się na 3 oczka po czterech bramkach z rzędu Lisewskiej. Gdy wydawało się, że gospodynie zejdą na przerwę z niewielką stratą do bramki Beaty Kowalczyk trafiły kolejno Cebula, Kucińska i Weselak, a dzieła dokończyła Paszowska wyprowadzając bielszowiczanki na prowadzenie 16:15 tuż przed końcem pierwszej części. Przyjezdne odpowiadając w ostatniej sekundzie trafiły w słupek, a konkretnie zrobiła to Lisewska dysponująca piorunującym uderzeniem!
Druga część spotkania była nie mniej nerwowa niż pierwsza, by nie powiedzieć, że kibiców zgromadzonych w hali przy Sportowców raz po raz nękało przyśpieszone bicie serca. Gospodynie odskakiwały na 3 oczka(22:19), by po 6 minutach na tablicy widniał remis 23:23. W 50 minucie spotkania Zgoda znów odjechała (28:25) i wydawało się, że to właśnie bielszowiczanki przechylą szalę zwycięstwa na swoja stronę! Nic bardziej mylnego! To co na boisku działo się w ciągu ostatnich 7 minut można spokojnie zgłosić do festiwalu najlepszych horrorów w historii polskiego hadballu. Od stanu 28:25 Piotrcovia trafiła do siatki 5 razy z rzędu, przy zerowym dorobku Zgody! Bielszowiczanki, a konkretnie Agata Cebula, która bez wątpienia mogła i powinna zostać bohaterką rudzkich kibiców, najpierw nie wykorzystała rzutu karnego, by w przeciągu kolejnych 120 sekund trzykrotnie wypracować sobie 100% sytuacje nie trafiając do bramki ani razu!!! Kibice w Bielszowicach przecierali oczy ze zdumienia nie kryjąc złości. Jednak podopieczne Dariusza Olszewskiego jak na prawdziwe ślązaczki przystało pokazały charakter i ogromne serce do walki. Bramkę kontaktową zdobyła Kucińska, znów wlewając nadzieję w serca kibiców. Jednak po chwili sędziowie z Opola, którzy nie najlepiej będą wspominać rudzkich kibiców, wskazali na 7 metr. Do karnego podeszła Agata Wypych i wydawało się, że o punktach można zapomnieć. Niestety dla Wypych w bramce Zgody stała Weronika Mieńko, która w kapitalnym stylu wybroniła strzał reprezentantki Polski. Do końca pozostało 17 sekund i miejscowe rzuciły się do przodu. W szeregach podopiecznych trenera Nowakowskiego zapanował popłoch co z zimną krwią wykorzystały gospodynie, a dokładnie Małgorzata Krzymińska na 6 sekund przed końcem doprowadzając do remisu 30:30. Rzut z połowy boiska oddała jeszcze Lisewska, jednak piłka minęła bramkę Mieńko. Ostatecznie w meczu, podczas którego kibice raz po raz osiągali stan przed zawałowy padł remis, jednak można przypuszczać, że żadna z drużyn nie jest do końca zadowolona z takiego finału.
Nie można po raz kolejny (niestety) zapomnieć o sędziach opisywanego spotkania. Panowie Kałużny i Stankiewicz z Opola o ile w drugiej połowie radzili sobie całkiem nieźle, o tyle pierwsze 30 minut było w ich wykonaniu momentami skandaliczne! Dochodziło do sytuacji, kiedy kibice głośno(!) liczyli kroki zawodniczek w kilku akcjach z rzędu! Szkoda, że temat sędziowania coraz częściej wraca, bo mecze nieudolnie sędziowane często tracą na atrakcyjności. Na szczęście nie w tym wypadku!
Zgoda Ruda Śląska-Bielszowice - Piotrcovia Piotrków Tryb. 30:30 (16:15)
ZGODA: Mieńko, Łakomska, Muszioł - Kaczyńska 1, Gleń, Tarnowska 2, Sikorska 7, Cebula 2/1, Lipko, Krzymińska 2, Kucińska 5, Paszowska 5, Weselak 4, Świderska 2
Trener: Dariusz Olszewski.
Kary: 2 min.
PIOTRCOVIA: Kowalczyk, Skura - Rol, Mijas 4, Mielczewska 2, Cieślak 1, Podrygała 2, Lisewska 12/3, Brzezowska, Wypych 5, Szafnicka 3, Szczecina, Dąbrowska, Krzysztoszek 1
Trener: Robert Nowakowski.
Kary: 4 min.
Sędziowie: Kałużny i Stankiewicz (obaj Opole).
Widzów: ok.200.