Piotrkowianki muszą potrenować karne - relacja z meczu Piotrcovia - Latocha Sambor Tczew

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

To spotkanie mógł wygrać tylko jeden zespół. Każdy inny wynik niż wyraźne zwycięstwo Piotrcovii uznany zostałby jako ogromna sensacja. Gospodynie oczywiście wygrały, jednak styl w jakim sięgnęły po dwa ligowe punkty może pozostawiać wiele do życzenia.

Piotrcovia raziła nieskutecznością. W pierwszej połowie aż dwóch rzutów karnych nie trafiła najskuteczniejsza zawodniczka drużyny - Agata Wypych. Na dodatek nie potrafiła wykorzystać dwóch sytuacji sam na sam z bramkarką przyjezdnych. Dobrze grała Sylwia Lisewska. Niestety skończyła swój występ w 27. minucie, po starciu z jedną z rywalek. - Jadę zaraz do szpitala. Mam nadzieję, że nie jest to złamanie nosa, a jedynie bolesne stłuczenie - mówiła po meczu piotrkowska rozgrywająca.

- Rozgrywanie takich spotkań nie ma sensu. Wiadomo, że zwycięzca może być tylko jeden, a rywalki swoje braki w wyszkoleniu będą nadrabiać m.in.: faulami. Różnica poziomów jest za duża i ciężko jest się skoncentrować na takie mecze - powiedziała Lisewska.

W drugiej połowie trener Piotrcovii dał pograć młodszym zawodniczkom. Znalazło to swoje odzwierciedlenie w wyniku. Od 40 do 55 minuty Sambor prowadził z piotrkowiankami w miarę wyrównaną walkę i nie pozwolił na powiększenie ośmiobramkowej przewagi uzyskanej w pierwszej części gry. Dopiero w końcówce, gdy na boisko wróciła m.in.: Wypych, Piotrcovia rzuciła kilka bramek z rzędu i ostatecznie wygrała 35:23.

- Cieszyć się mogę tylko z dwóch punktów - powiedział po spotkaniu szkoleniowiec Piotrcovii Robert Nowakowski. - Na pewno nie jestem zadowolony ze skuteczności, gdyż po prostu nie można marnować tylu stuprocentowych okazji do zdobycia bramek co dzisiaj. W meczach z silniejszymi drużynami może się to zemścić. Nie jestem w stanie także zrozumieć niewykorzystanych rzutów karnych. Ostatnio mamy z tym problem i z pewnością będziemy musieli ten ważny element gry potrenować. Czekają nas teraz ciężkie mecze: na wyjeździe z Vistalem Łączpolem Gdynia i po przerwie na reprezentację, spotkanie we własnej hali z SPR-em Lublin. Aby nawiązać walkę z tymi drużynami musimy poprawić skuteczność - dodał trener.

W drużynie z Tczewa należy wyróżnić skuteczną Darię Wasilewską, z której rzutami nie radziły sobie doświadczone piotrkowskie bramkarki: kapitan Beata Skura oraz Beata Kowalczyk. Kilkoma akcjami ze skrzydła popisała się także Urszula Czarnecka. To jednak zdecydowanie za mało aby móc nawiązać walkę z drużyną z ligowej czołówki - a do takiej na pewno należy zaliczyć Piotrcovię.

Piotrcovia - Latocha Sambor Tczew 35:23 (20:12)

Piotrcovia: Skura, Kowalczyk - Rol 1, Mijas 2, Mielczewska 2, Cieślak 3/1, Podrygała 2, Lisewska 5/2, Brzezowska, Wypych 7/2, Szafnicka 7/1, Szczecina 2, Dąbrowska 3, Krzysztoszek 1.

Trener: Robert Nowakowski

Kary: 6 min

Latocha Sambor: Piotrowska, Skoneczna - Czarnecka 4, Jakubowska 1, Waldowska 3, Belter, Wiącek 1, Wasilewska 8/3, Szlija, Sobieraj 3, Marcińska 1, Tomczuk, Zagrodzka 1, Jezierska 1.

Trener: Robert Karnowski

Kary: 8 min

Sędziowali: Grzegorz Christ, Tomasz Christ (obaj Wrocław).

Widzów: 300

Źródło artykułu: