Autorem pierwszej, rzuconej już w 40 sekundzie bramki był lewoskrzydłowy Adrian Niedośpiał. Goście czym prędzej chcieli odpowiedzieć na zagranie przeciwnika, jednak zakończyło się to jedynie dwiema nieudanymi próbami zaatakowania bramki Sebastiana Kickiego. Swoją wartę również dobrze wypełniał bramkarz Grunwaldu, Łukasz Borecki. Pierwszą bramkę dla gości, w 5. minucie spotkania rzucił rozgrywający, Łukasz Wodarski. Nie trzeba było długo czekać na odpowiedź Zabrzan - chwilę później zapunktował Aleksandr Bushkov... i to razy dwa. Na tablicy widniał wynik przemawiający znacznie na korzyść gospodarzy 5:1.
NMC Powen nie dawało dojść do własnej bramki przyjezdnym. Gdy w 12 minucie Arkadiusz Kowalski rzucił szczypiornistom z Rudy Śląskiej siódmą bramkę, o czas poprosił grający trener gości, Marcin Księżyk. Po reprymendzie szkoleniowca zawodnicy Grunwaldu na chwilę ocknęli się, jednak to nie wystarczyło by choć trochę dogonić NMC Powen - przeciwnie - w 18. minucie, po bramkach Michała Szolca, Dominika Droździka i Arkadiusza Kowalskiego zabrzanie prowadzili 12:6. Różnicę punktów skutecznie próbował nadrobić były zawodnik zabrzańskiego zespołu, Wojciech Klementowicz. Gracze NMC Powenu byli jednak nieugięci. Na około 6 minut przed końcem połowy rozpoczęła się gra bramka za bramkę. Mimo wciąż dużej przewagi graczy Pogoni (20:13), o czas poprosił trener Przybylski. Pierwszą część gry zakończył niecelny rzut karny Radosława Jankowskiego. Po trzydziestu minutach gospodarze prowadzili 21:13.
Drugie trzydzieści minut rozpoczęła bramka Mariusza Kalisza. Niemal natychmiast na ten atak odpowiedział Aleksander Kryszeń ustalając tym samym wynik spotkania na 22:14. Efektowna bramka miała miejsce w 33 minucie, gdy po dokładnym podaniu z niemal drugiego końca boiska do bramki rywali trafił po raz kolejny Adrian Niedośpiał. Chwilę potem gospodarze prowadzili aż dziesięcioma bramkami (25:15). Oceniwszy sytuację na parkiecie o czas poprosił Marcin Księżyk. Na niewiele się to zdało. Po tym, jak karą 2 minut obarczony został Dominik Droździk, grający w piątkę w polu zabrzanie zdobyli dwa punkty. Od 43. minuty znów rozpoczęło się coś co można nazwać grą bramka za bramkę. Popisowy numer wykonał duet Kicki - Niedośpiał: po celnym podaniu bramkarza i szybkim, zdecydowanym rzucie lewoskrzydłowego piłka wpadła w okienko, zmieniając wynik na 36:21.
Zabrzanie zdominowali parkiet w stu procentach. Do nieprzyjemnego incydentu doszło w 50 minucie - w ferworze walki pojawiły się krople krwi - na policzku Dariusza Mogielnickiego. Ta sytuacja jednak w żaden sposób nie zdeprymowała gospodarzy - NMC Powen wyraźnie zaczęło bawić się piłką. Może dlatego trzykrotnie do bramki gospodarzy trafiła piłka rzucona z rąk Dawida Lenartowicza. To zdecydowanie nie spodobało się trenerowi lidera tabeli, który zażądał czasu na rozmowę z wychowankami, mimo wciąż bardzo wysokiego prowadzenia swych podopiecznych (40:25). W barwach NMC Powenu zadebiutował prawoskrzydłowy, Marcin Kijowski. Ostatnią bramkę w spotkaniu zdobył Mariusz Kalisz ustalając ostateczny wynik na 44:29.
Rozgromieni goście musieli uznać wyższość lidera, podobnie jak wszyscy dotychczasowi przeciwnicy NMC Powenu. Czy jakiś zespół może jeszcze stanąć im na drodze do Superligi?
NMC Powen Zabrze - SPR Grunwald Ruda Śląska 44:29 (21:13)
NMC Powen Zabrze: Kicki - Mogielnicki 1, Niedośpiał 8, Biłko 1, Szolc 5, Stodtko 4, Wojtynek, Kryszeń 9 , Bushkov 4, Kowalski 5, Kandora, Droździk 4, Rybarczyk 2, Kijowski 1.
Kary: 6 minut
SPR Grunwald Ruda Śląska: Borecki - Kalisz 5, Lenartowicz 6, Płonka 3, Borowiec R. 2, Przybyła, Wodarski 1, Gansiniec 3, Lisowski P., Klementowicz 4, Jankowski 5, Lisowski G.
Kary: 4 minut
Widzów: 450.