Każdy mecz jest inny - rozmowa z Kingą Baryłką, bramkarką SPR-u Olkusz

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Gdy przychodziła do SPR-u wszyscy pokładali w niej niesamowite nadzieje. Ona systematycznie pracując na treningach wywalczyła sobie w dwóch ostatnich spotkaniach miejsce w wyjściowej siódemce i spisywała się naprawdę dobrze. W rozmowie z portalem SportoweFakty.pl bramkarka SPR-u Olkusz - Kinga Baryłka opowiada m. in. o początkach swojej kariery i o współpracy z Dorotą Krzymińską.

W tym artykule dowiesz się o:

Piotr Lubaszka: Po wpadce w Jarosławiu odniosłyście w minioną sobotę arcyważne zwycięstwo nad SMS-em Gliwice. Zwycięzców się nie osądza, jednak po pierwszej świetnej połowie w drugiej nie zabrakło wiele, aby pewne dwa punkty zdobyły jednak przyjezdne. Co spowodowało pogorszenie waszej gry po przerwie?

Kinga Baryłka: Na samym wstępie chciałabym podkreślić, że doskonale zdawałyśmy sobie sprawę jak ważne jest dla nas zwycięstwo. Jak wiadomo limit straconych punktów dla naszego zespołu został już w 100 proc. wykorzystany i nie możemy pozwolić sobie na jakąkolwiek chwilę słabości. A wracając do pytania mogę powiedzieć, że po przerwie zabrakło nam zdecydowanie sił, popełniałyśmy dużo prostych błędów, które natychmiast wykorzystywały nasze rywalki. Poprawy wymaga także skuteczność, w szczególności rzuty z drugiej linii. Mam nadzieje, że dzięki naszej

i trenera pracy wyeliminujemy wszystkie słabe punkty. Chciałabym tutaj także podziękować kibicom, którzy tak licznie nas wspierają.

Po meczu z SMS-em trener Adamuszek, powiedział że ma do dyspozycji zbyt mało zawodniczek i musi opierać się na tych samych dziewczynach przez większość czasu. Jednak patrząc na liczbę bramkarek w kadrze, to między wami jest spora rywalizacja. Czy odczuwasz jakąś presję w związku z walką o miejsce w wyjściowej "7" ?

- Przyznam się szczerze, że nie odczuwam presji w związku z walką o miejsce w wyjściowej "7". Jestem zawodniczką, która od juniorskich lat nauczona jest ciężkiej pracy dlatego też na treningach daje z siebie wszystko, a decyzje o składzie wyjściowej "7" pozostawiam trenerowi. Zdrowa rywalizacja jest doskonałym motorem napędowym, który sprawia, że cały czas walczę, a nie osiadam na przysłowiowych laurach.

Za swoją rywalkę o miejsce w wyjściowej "7" masz niezwykle doświadczoną bramkarkę jaką bez wątpienia jest Dorota Krzymińska. Czy popularna "Doris" jest zawodniczką od której możesz się wiele nauczyć z bramkarskiego warsztatu?

- Dorotę znam od wielu lat. Jako juniorka wkraczająca na parkiety ekstraklasy podpatrywałam i uczyłam się właśnie od niej. Udzielała mi pierwszych wskazówek, dobrych rad. Treningi z Dorotą oraz Katarzyną Łakomską były dla mnie nie lada wyzwaniem. To właśnie tam nauczyłam się szacunku do starszych zawodniczek i bramkarskiego warsztatu. Dzisiaj już jako starsza zawodniczka wymieniam z Dorotą swoje poglądy. Od Doroty mogę się jeszcze wiele nauczyć dlatego słucham jej i cieszę się, że znowu możemy ze sobą współpracować.

Przed startem obecnego sezonu przeszłaś do SPR-u Olkusz z MTS-u Żory, w barwach którego występowałaś na pierwszoligowych parkietach. Czy transfer do żółto-czerwonych uważasz za sportowy awans? Co lub kto miał największy wpływ na zmianę barw klubowych?

- Swoją przygodę z MTS Żory wspominam bardzo dobrze. Klub ten z powodów finansowych nie mógł wystąpić na pierwszoligowych parkietach. To była jedna z przyczyn, która nakłoniła mnie do zmiany barw klubowych. Ponadto SPR Olkusz to zespół, który walczy o awans do PGNiG Superligi - w życiu trzeba zawsze stawiać sobie coraz wyżej poprzeczkę, a ja uznałam, że to jest właśnie ten moment.

Już w najbliższą sobotę czeka was wyjazdowe spotkanie w Nowym Sączu z miejscową Olimpią. Gospodynie tego spotkania to jedyny zespół, który w obecnym sezonie był w stanie zatrzymać lidera - MKS Finepharm Jelenia Góra (w minionej kolejce 33:37). Waszym celem bez wątpienia będzie zwycięstwo i tu pojawia się pytanie - co musicie zrobić, aby zgarnąć całą pulę w tym meczu?

- Nigdy nie skupiałam się na wynikach meczowych moich rywalek. Dla mnie każdy mecz jest inny. Jak można zauważyć w naszej grupie nikt nie jest słaby i nikt nie jest faworytem. Każdego rywala trzeba traktować z szacunkiem. Co musimy zrobić? To bardzo proste - skoncentrować się, popełniać jak najmniej błędów i słuchać trenera, który wie co robi.

Dodatkowym utrudnieniem w drodze do osiągnięcia tego celu na pewno będzie fakt, iż w ekipie z Nowego Sącza występuje najskuteczniejsza w obecnym sezonie zawodniczka w grupie B - Joanna Gadzina. Jak zamierzacie zatrzymać tą młodą piłkarkę Olimpii?

- W bramce posiadamy: doświadczoną bramkarkę oraz powiew świeżości więc coś musi się sprawdzić. A tak poważnie to przede wszystkim musimy skupić się w obronie, współpracować między sobą oraz dać z siebie wszystko. Piłka ręczna to gra zespołowa więc jedna zawodniczka nie wygrywa meczu.

Celem drużyny "Srebrnych Lwic" jest powtórny awans do PGNiG Superligi. Jakie natomiast cele stawia przed sobą Kinga Baryłka?

- Moimi 2 głównymi celami na rok 2011 jest obrona pracy magisterskiej oraz dostanie się na studia doktoranckie. Ponadto marzy mi się zrobienie prawa jazdy na motor.

Cofnijmy się teraz do dnia gdy po raz pierwszy miałaś styczność z handball’em. Co cię urzekło w tym sporcie, że zdecydowałaś się związać swoją przyszłość właśnie z piłką ręczną?

- Moja przygoda z piłką ręczną zaczęła się przypadkowo. Pojechałam kiedyś na zawody szkolne i tam właśnie zostałam wypatrzona przez mojego pierwszego trenera Adama Michalskiego. Czasy "juniorskie" wspominam bardzo ciepło, myśląc o nich pojawia mi się łezka w oku. Dużo zawdzięczam trenerowi Michalskiemu i trenerowi Biegasikowi. Chciałabym tutaj podziękować im za czas i trud włożony w moje szkolenie. Tak właściwie to dzięki nim jestem teraz tu gdzie jestem. Oni zapalili we mnie tą iskierkę.

Twoja pozycja na parkiecie jest niezwykle ważna, gdyż to właśnie ty powinnaś być swego rodzaju przeszkodą nie do przejścia. Czym musi się cechować bramkarka idealna?

- Hmm ... Idealna bramkarka przede wszystkim powinna być szybka, dynamiczna, maksymalnie rozciągnięta, posiadać odpowiednie warunki fizyczne. Ponadto powinna być zawsze opanowana, dobrze współpracować z obroną. Jak dotąd nie spotkałam nikogo takiego. Ja uważam, że nie ma ludzi idealnych. Każda z nas (bramkarek) chce jak najlepiej wypaść jednak czasem pojawia się ten słabszy dzień. Stojąc w miejscu cofamy się, dlatego praca, praca i tylko praca może przybliżyć nas do tzw. ideału.

Na pozycji bramkarza występuje lub występowało wielu świetnych zawodników/zawodniczek. Czy jest w tym gronie ktoś, kogo w szczególności podziwiasz?

- Na pewno nie będę tutaj oryginalna jak wymienię Sławomira Szmala.

No i na koniec pytanie czego można Ci życzyć?

- Przede wszystkim 6 w lotto (śmiech) oraz osiągnięcia postawionych sobie celów.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)