Porażka Orlen Wisły w pierwszym spotkania PZP w Rumunii różnicą 4 bramek powoduje, że awans do kolejnej rundy wydaje się być ciągle sprawą otwartą. Płocczanie mają tą przewagę, że decydujący pojedynek rozegrają przed własną publicznością. Nafciarze, aby zapewnić sobie dalszą grę w europejskich pucharach muszą pokonać rumuński zespół co najmniej 5 bramkami. Wygrana 4 trafieniami też może dać awans podopiecznym Larsa Walthera, lecz tylko wtedy, gdy drużyna gości pokona płockiego bramkarza mniej niż 30 razy.
Krzysztof Kisiel drugi trener Orlen Wisły Płock tak oto ocenia spotkanie rozegrane w Rumunii: - Niestety nie udało się pokonać Resity, ale wynik dzisiejszego meczu mógł być różny. Nie oszczędzaliśmy się, chcieliśmy zagrać nowoczesną piłkę ręczną – grać do przodu. To spowodowało tą ilość błędów technicznych. Chociaż nie była aż taka zastraszająca, ale bramkarz gospodarzy w pewnych sytuacjach był znacznie lepszy. Szczególnie w końcowych minutach spotkania - mówi.
W opinii trenera 4 bramki to różnica, która jest jak najbardziej do odrobienia na własnym parkiecie. - Przewaga Rumunów jest praktycznie żadna, bo znam finały Ligi Mistrzów, gdzie udawało się zespołom przewagę 10 goli odrobić i wygrać całe zawody. Wszystko więc w naszych rękach - twierdzi.
Zdaniem szkoleniowca Nafciarze przed rewanżowym spotkanie muszą popracować przede wszystkim nad grą w defensywie. - Musimy się tylko nastawić na bardzo dobrą grę w obronie, bo znowu straciliśmy 34 bramki. Trzeba popracować nad tym elementem gry - kończy Kisiel.
Spotkanie rewanżowe 3 rundy Pucharu Zdobywców Pucharów: Orlen Wisła Płock - UCM Resita rozegrane zostanie 27.11.2010 (sobota) w Orlen Arenie w Płocku.