Do trzech razy sztuka - relacja z meczu Rhein-Neckar Löwen - THW Kiel

Maciej Wojs 01 Grudnia 2010, 23:58

Środowe spotkanie poprzedziła gala wręczenia nagród dla najlepszego piłkarza i piłkarki ręcznej na świecie w 2009 roku. W kategorii kobiet zwyciężyła Francuzka Alison Pineau, a wśród mężczyzn tytuł przypadł Sławomirowi Szmalowi. Chwilę później, już w trakcie meczu, Polak potwierdził słuszność tego wyboru.

Mecz rozpoczął się od mocnego uderzenia gospodarzy, którzy po bramkach Olafura Stefanssona i Karola Bieleckiego objęli dwubramkowe prowadzenie (2:0 - 3. min). Kilończycy osłabieni brakiem lidera zespołu Filipa Jichy (cały mecz na ławce rezerwowych) zaczęli gonić wynik, lecz początkowo nie przynosiło to oczekiwanych rezultatów. Świetnie w bramce od początku pojedynku spisywał się Szmal, jednak koledzy z jego zespołu nie byli już tak skuteczni w ataku. Proste błędy oraz kilka niecelnych podań spowodowały, że w 13. minucie za sprawą dwójki skrzydłowych - Dominika Kleina i Tobiasa Reichmanna goście objęli prowadzenie 7:8. Przez kolejne dziesięć minut oba zespoły grały bramka za bramkę, aż dopiero w 23. minucie dwuminutową karą ukarany został podstawowy obrońca Zebr Daniel Kubes. Grę w przewadze wykorzystała ekipa Lwów, którą na prowadzenie wysunął skrzydłowy Patrick Groetzki. Młody Niemiec najpierw wykończył ładną koronkową akcję całego zespołu, a następnie wykorzystał szybki kontratak. Podopieczni Gudmundura Gudmundssona dowieźli swą przewagę do końca pierwszej połowy, schodząc na przerwę przy stanie 15:14.

Tuż po wznowieniu gry szybko do wyrównania doprowadził Reichmann, który zastępował tego dnia kontuzjowanego Christiana Sprengera. W 37. minucie gospodarze po raz kolejny wysunęli się na trzybramkowe prowadzenie wykorzystując grę w przewadze (19:16). Goście rzucili się do odrabiania strat, jednak w zdobywaniu bramek przeszkadzały im niedokładne podania, bądź znakomity na linii bramkowej Szmal. W 49. minucie po raz kolejny na listę strzelców wpisał się Stefansson zwiększają przewagę Lwów do czterech trafień (25:21). Chwilę później kolejne bramki dorzucili Bielecki oraz Grzegorz Tkaczyk, dzięki czemu na dziesięć minut przed końcem wynik pojedynku wydawał się rozstrzygnięty. Podopieczni Alfreda Gislassona próbowali jeszcze odrobić strat, w ataku Zebr dwoił się i troił obrotowy Milutin Dragicević (w całym meczu osiem bramek), jednak jego starania nie przyniosły zbyt dużych zmian. Rhein-Neckar odniosło dziesiąte zwycięstwo w sezonie pokonując ostatecznie Kiel 29:26.

Cały mecz w bramce Lwów rozegrał Szmal, który był obok Groetzkiego najlepszym graczem swojej drużyny. Grzegorz Tkaczyk zdobył w całym spotkaniu cztery bramki, a Karol Bielecki dołożył dwa trafienia .Wygrana pozwoliła ekipie z Mannheim awansować na czwarte miejsce w tabeli i zbliżyć się do drużyny Kiel na odległość jednego punktu.


Rhein-Neckar Löwen - THW Kiel 29:26 (15:14)

RNL: Szmal, Fritz - Groetzki 7, Gensheimer 5 (1/1), Schmid 5, Tkaczyk 4, Stefansson 3, Bielecki 2, Myrhol 2, Gunnarsson 1, Lund, Roggisch, Sesum, Sigurdsson.

Kiel: Omeyer, Palicka - Dragicevic 8, Ilic 5 (2/3), Palmarsson 4, Reichmann 4, Fernandez 2, Zeitz 2, Klein 1, Kubes, Lundström.

Kary: 6 min (Gensheimer, Lund, Myrhol) - 8 min (Kubes, Lundström, Omeyer, Zeitz).

Widzów: 11 774.