Kopciuszek w świecie piłki ręcznej potwierdził, że daleko mu do prezentowania przyzwoitego poziomu i zbytnio nie utrudniał Polkom realizacji przedmeczowego planu. - W ogóle nie wiedziałyśmy czego się spodziewać, ale trener powiedział, że mamy grać normalnie i wykonywać założenia taktyczne, i tak też było - wyjaśnia Katarzyna Gleń.
Właśnie 28-letnią skrzydłową uznano za najlepszą zawodniczkę środowego meczu. Brylowała ona w ofensywie i zapisała na swoim koncie dziewięć bramek, mimo to podchodzi do wyróżnienia z dystansem. - To były prawie same kontrataki, bramki zdobywałam dzięki dziewczynom. To zasługa całego zespołu - przekonuje.
Pierwsza połowa pokazała, że Cypryjki nie mogą wiele przeciwstawić gospodyniom i przegrały 1:30. Druga część gry nie miała już tak jednostronnego przebiegu - gościom udało się nawet zdobyć dwie bramki w ciągu minuty. Wysokie prowadzenie wyraźnie rozluźniło Polki. - Jak się gra z takimi przeciwnikami, to później myśli się, co tu zrobić w ataku, jak zagrać w obronie. Nie zawsze jest się skoncentrowanym. Zresztą ja też miałam parę pomyłek w obronie, ale uporządkowałyśmy grę i mamy nowy rekord - z uśmiechem na ustach zauważa Gleń.
Udany start nie może przesłonić biało-czerwonym faktu, że starcia z najtrudniejszymi rywalkami podczas lubelskiego turnieju wciąż przed nimi. Zawodniczki unikają więc zachwytu i skupiają się na piątkowej rywalizacji z Słowacją. - Cieszymy się tylko chwilę. Czwartek to dzień wolny, więc będziemy mogły poobserwować mecze innych drużyn - przyznaje skrzydłowa Zgody Bielszowice Ruda Śląska.