Małgorzata Sadowska: Najważniejsze przed nami

Reprezentacja Polski nie mogła wymarzyć sobie łatwiejszego przeciwnika na rozpoczęcie turnieju kwalifikacyjnego do mistrzostw świata. Cypryjki zaprezentowały formę, którą kompletnie nie mogły zaskoczyć rywalek.

Paweł Patyra
Paweł Patyra

- Trzeba było się skupić, pomimo że przeciwnik nie był wymagający. Przede wszystkim tego oczekuje od nas trener - mamy być skoncentrowane i walczyć o każdą piłkę. Musimy przećwiczyć swoje warianty i tak właśnie się stało - analizuje Małgorzata Sadowska.

27-letnia bramkarka zaprezentowała się lubelskiej publiczności w pierwszej połowie i tylko raz musiała sięgnąć do siatki! Aplauz wzbudziło kilka efektownych interwencji, a także obroniony rzut karny. Patrycja Mikszto pokazała się z nieco słabszej strony, mimo to Sadowska broni koleżankę. - Przeciwnik był trochę usypiający. Patrycja miała trudniej, pewne rozkojarzenie wdarło się w nasze szyki pod koniec meczu. To spowodowało stratę większej ilości bramek. Najważniejsze, żeby któraś z nas miała dobry dzień. A która to będzie, to już nieistotne - zapewnia w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.

Wysokie zwycięstwo nad Cyprem nie spowodowało, że w kadrze zapanował hurraoptymizm. Rozbudzone apetyty zweryfikuje piątkowy mecz z naszym południowym sąsiadem - Słowacją. - Myślę, że nie ma co trzymać głowy w chmurach. To był rywal niskiej klasy, najważniejsze mecze przed nami. Chcemy do innych spotkań podejść z głowami pełnymi pomysłów i optymizmu. Wykonałyśmy naprawdę dużo pracy w ostatnim czasie. Chcemy przełamać tę złą passę żeńskiej piłki ręcznej i oby tak się stało właśnie teraz w Lublinie - uważa Sadowska.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×