Postawa reprezentacji Polski w pierwszej połowie pozostawiała wiele do życzenia, mimo wszystko podopieczne Kima Rasmussena utrzymywały niewielki dystans do rywalek, który niekiedy wynosił nawet jeden punkt. Wygraną zapewniła im konsekwencja w defensywie. - Początek nie był najlepszy w naszym wykonaniu. Obrona nie funkcjonowała jak powinna. Myślę, że kluczowym momentem była obrona 3-2-1 pod koniec, czym zaskoczyłyśmy przeciwniczki. To zadecydowało o zwycięstwie, choć ważna była też skuteczność rzutów - analizuje Kinga Byzdra.
21-letnia rozgrywająca otrzymała wyróżnienie dla najlepszej zawodniczki piątkowego meczu. W decydujących momentach brała ona ciężar odpowiedzialności na swoje barki i zdobyła pięć bramek. Mimo to nie przecenia swojej roli w drużynie. - Na te wszystkie akcje pracował cały zespół. To nie było tak, że ja wzięłam piłkę i rzuciłam. Od skrzydła przez sam środek wszystkie zawodniczki miały jakiś udział w tym, a moim zadaniem było tylko wykończyć - to była najmniejsza robota i na szczęście udało się - skromnie zauważa Byzdra.