Sensacja wisiała w powietrzu - relacja z meczu TuS N-Lübbecke - THW Kiel

Mistrz Niemiec i tryumfator Ligi Mistrzów, ekipa THW Kiel awansowała do ćwierćfinału Pucharu Niemiec pokonując na wyjeździe TuS N-Lübbecke 30:29. Bohaterem gospodarzy mógł zostać Tomasz Tłuczyński (8 bramek), jednak Polak zawiódł w najważniejszym momencie.

Środowy pojedynek miał być łatwą przeprawą dla podopiecznych islandzkiego szkoleniowca THW Kiel Alfreda Gislassona. Zebry, do składu których po kontuzji kolana powrócił Kim Andersson niespodziewanie długo męczyły się ze znajdującą się w dołku ekipą TuS N-Lübbecke, a awans zapewniły sobie dopiero na sześć sekund przed końcową syreną.

Wynik pojedynku otworzył obrotowy Lübbecke Frank Loke, który wykorzystał ładne dogranie jednego z kolegów z zespołu. W 5. minucie spotkania ten sam zawodnik podwyższył prowadzenie swojej drużyny na 4:2 tym razem kończąc szybki kontratak. Kilończycy nie radzili sobie z agresywną defensywą Lübbecke, która przynosiła nadspodziewanie dobre efekty. W 10. minucie po kolejnej bramce Loke oraz trafieniach Tomasza Tłuczyńskiego i Mattiasa Gustafssona podopieczni Markusa Baura prowadzili już 8:4. Goście szybko rzucili się do odrabiania strat, jednak w ich grę wkradały się niedokładność oraz nerwowość. Dopiero kilka skutecznych interwencji Thierry'ego Omeyera i szybkich kontrataków kończonych przez Henrika Lundströma zmniejszyło przewagę gospodarzy. Do remisu doprowadził w 22. minucie powracający po kontuzji kostki Christian Zeitz, który zaskoczył golkipera Lübbecke atomowym rzutem z biodra (11:11). W końcówce pierwszej połowy zawodnicy TuS zaczęli popełniać proste błędy, co wykorzystało Kiel wychodząc na czterobramkowe prowadzenie (11:15).

Tuż przed syreną kończącą pierwszą część meczu nadzieję na korzystny wynik przywrócił prawoskrzydłowy Nicolaas Verjans zmniejszając straty do stanu 14:15.

Początek drugiej połowy pokazał, że żaden z zespołów nie zamierza schodzić z parkietu pokonanym, dlatego też sędziowie często przerywali grę po brutalnych faulach czy nieczystych zagraniach. W 39. minucie po trafieniach rozgrywających Filipa Jichy i Momira Ilicia kilończycy wyszli na dwubramkowe prowadzenie 19:21. Sygnał do odrabiania strat dał zawodnikom Lübbecke Tłuczyński, który pewnie wykorzystywał rzuty karne i co więcej nie mylił się w rzutach ze skrzydła. To właśnie po bramce Polaka i golu Stephena Justa gospodarze doprowadzili do wyrównania w 50. minucie (26:26). Chwilę później dwoma skutecznymi interwencjami popisał się bramkarz TuS, co wykorzystali jego koledzy z pola obejmując dwubramkowe prowadzenie 28:26. Na niespełna cztery minuty przed końcem meczu szansę dobicia rywali miał Tłuczyński, jednak rzut karny egzekwowany przez Polaka wybronił Andreas Palicka. Sytuacja ta zemściła się na gospodarzach, którzy najpierw roztrwonili swoją przewagę, a następnie nie wykorzystali kolejnego karnego (tym razem Palicka obronił rzut Justa). Kilończycy zapewnili sobie zwycięstwo grając w osłabieniu dzięki pokerowej zagrywce ich trenera. W ostatniej akcji spotkania Gislasson zamienił bramkarza swojej drużyny na gracza z pola, dzięki czemu bramkę dającą awans do ćwierćfinału zdobył na sześć sekund przed końcem Aron Palmarsson. Lübbecke przegrała ostatecznie 29:30 żegnając się z rozgrywkami Pucharu Niemiec w dość dramatycznych okolicznościach.

TuS N-Lübbecke - THW Kiel 29:30 (14:15)

Lübbecke: Blazicko, Putera - Tłuczyński 8 (5/6), Loke 6, Just 4 (0/1), Verjans 4, Gustafsson 2, Niemeyer 2, Siódmiak 2, Alvanos 1, Hansen, Konitz, Remer, Svensson.

Kiel: Omeyer, Palicka - Jicha 8 (2/2), Lundström 6, Zeitz 6, Sprenger 4, Arrhenius 2, Ilić 2, Palmarsson 2, Andersson, Dragicevic, Fernandez, Klein, Kubes.

Kary: 2 min (Niemeyer) - 8 min (Arrhenius, Ilić, Jicha, Kubes).

Widzów: 1 687.

Komentarze (0)