Emocjonujące derby - relacja z meczu Chrobry Głogów - Zagłębie Lubin

W pierwszej rundzie Zagłębie prezentowało się nadzwyczaj słabo, w wyniku czego znalazło się na przedostatnim miejscu w tabeli. Pojedynek z Chrobrym był ostatnią w tym roku szansą, aby opuścić strefę spadkową. Podopieczni Jerzego Szafrańca za wszelką cenę starali się udowodnić, że potrafią wykorzystać niemały przecież potencjał i do spotkania z przeciwnikiem zza miedzy przystąpili niezwykle skoncentrowani.

Mocno zmobilizowani goście od pierwszych minut zdecydowanie przejęli inicjatywę. Pierwsze bramki zdobyli Piotr Adamczak i Piotr Obrusiewicz. Chrobry doprowadził do wyrównania, jednak w kolejnych minutach zarysowała się zdecydowana przewaga lubinian. Głogowianie popełniali sporo prostych błędów w ataku, które najczęściej kończyły się skutecznymi kontrami przeciwnika. Na domiar złego gospodarze nie potrafili wykorzystać gry w przewadze. W 16 minucie, grające w osłabieniu Zagłębie zdobyło bramkę i objęło 5 bramkowe prowadzenie (10:5). Głogowianie grali nieporadnie i bez pomysłu na rozmontowanie defensywy przeciwnika. Trafienie na 6:10 zaliczył z karnego Maciej Ścigaj, ale kolejne 4 bramki padły łupem gości. Zanosiło się na pogrom. W 24 minucie różnica sięgała już 9 bramek, kiedy pojedynek z Rafałem Stacherą wygrał Obrusiewicz (7:16). Tylko nieliczna grupa głogowskich kibiców wierzyła w swoich ulubieńców, nieprzerwanie dopingując zawodników Chrobrego. Zagłębie miało szansę na dobicie przeciwnika, jednak również popełniło znaczną ilość szkolnych błędów. Ostatecznie pierwsze 30 minut lubinianie wygrali 18:11. Nie była to bardzo duża przewaga, jednakże patrząc na grę drużyny Tadeusza Jednoroga nic nie wskazywało na to, że w drugiej odsłonie będziemy świadkami najmniejszych choćby emocji.

Nie wiemy co się działo w szatniach obu ekip, ale można się jedynie domyślać, że gospodarze nie szczędzili sobie gorzkich słów, a goście postawili sobie za główne zadanie utrzymanie wywalczonej przewagi. Wystarczyło zaledwie 9 minut, aby miejscowi wrócili do gry. W tym czasie Chrobry zdobył 9 bramek, tracąc zaledwie 3. Po bramce Mateusza Płaczka zrobiło się 20:21 i praktycznie mecz zaczynał się od początku. Wydawało się, że Zagłębie pęknie. Kolejne dwie akcje pokazały, że nic z tych rzeczy. Bramki Mikołaja Szymyślika i Radosława Fabiszewskiego ponownie dały gościom 3 bramkowe prowadzenie. Trzeba przyznać, że Fabiszewski był cichym bohaterem przyjezdnych. Trafiał w najważniejszych momentach, nie zawsze z łatwych pozycji i potrafił mocno poruszyć głogowską defensywę, robiąc sporo miejsca kolegom. Wprawdzie raz pomylił się z linii 7 metrów, jednak jego wkład w sukces Zagłębia jest nieoceniony.

Chrobry kolejny już raz został zmuszony do pogoni przeciwnika. W 45 minucie kontrę wykorzystał Marek Świtała i przewaga ponownie stopniała do 1 bramki (24:25). Kolejne dwie bramki na swoim koncie zapisali Fabiszewski i Dariusz Rosiek. Głogowianie nie załamali się i po trafieniach Płaczka i Świtały dali nadzieję miejscowym miłośnikom szczypiorniaka. Praktycznie do ostatnich minut trwał bój o zwycięstwo. W pewnym momencie gospodarze grali nawet z przewagą 3 zawodników, jednak Zagłębie skutecznie broniło się i umiejętnie przedłużało grę. Za każdym razem kiedy wydawało się, że remis jest tuż tuż, Chrobry popełniał błąd, lub też na przeszkodzie głogowskich zawodników stawał Adam Malcher. Reprezentacyjny bramkarz zmienił w drugiej połowie Świrkulę i należy przyznać, że ze swojego zadania wywiązał się wzorowo. Szczególnie, że w bardzo ważnych momentach obronił 2 rzuty karne. W 59 minucie po bramce Tomasza Mochockiego SPR przegrywał 29:30. Szansę od losu otrzymał Michał Stankiewicz, który złapał piłkę odbitą od słupka i skierował ją praktycznie do pustek bramki przeciwnika. Wprawdzie za chwilę odpowiedział Michał Bednarek, ale ostatnie słowo należało do gości, a ściślej mówiąc Bartłomieja Tomczaka. Reprezentacyjny skrzydłowy ustalił wynik meczu na 30:32.

Dziwny to był pojedynek. Pierwsza odsłona to kompletnie pogubiony, nie wierzący w zwycięstwo Chrobry i zdecydowanie dominujące Zagłębie. Po 30 minutach wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały na łatwą wygraną przyjezdnych. W Chrobrego wstąpił jednak nowy duch, a goście chyba za wcześnie uwierzyli w łatwy triumf. Sprawiali wrażenie, jakby brakowało im nieco sił. Zmieniona defensywa gospodarzy, z wysuniętym na jedynce Mateuszem Frąszczakiem przyniosła niezłe efekty. Mnożyły się niecelne podania, wymuszone rzuty z nieprzygotowanych pozycji i straty, które najczęściej kończyły się kontrą. Pomimo wielu trudności i słabszych momentów goście zachowali zimną krew i zdobyli dwa, bardzo cenne punkty. Nie zmienia to jednak faktu, że do kolejnych pojedynków, już w nowym roku, to głogowianie przystąpią z lepszej pozycji w ligowej tabeli.

SPR Chrobry Głogów - MKS Zagłębie Lubin 30:32 (11:18)

Chrobry: Stachera, Szczęsny, Zapora - Różański 2, Bednarek 4, Mochocki 4, Świtała 6, Łucak 2, Frąszczak 2, Płaczek 6, Olęcki, Wysokiński, Kuta, Ścigaj 4.

Kary 16 minut.

Zagłębie: Świrkula, Malcher - Orłowski, Stankiewicz 3, Rosiek 2, Tomczak 4, Adamczak Paweł 4, Fabiszewski 4, Kozłowski 1, Szymyślik 2, Adamczak Piotr 3, Obrusiewicz 8, Migała, Pułka, Klimczak.

Kary 16 minut.

Przebieg pojedynku: 0:1, 0:2, 1:2, 2:2, 2:3, 3:3, 3:4, 4:4, 4:5, 4:6, 4:7, 5:7, 5:8, 5:9, 5:10, 6:10, 6:11, 6:12, 6:13, 6:14, 7:14, 7:15, 7:16, 8:16, 8:17, 9:17, 10:17, 11:17, 11:18, 12:18, 12:19, 13:19, 14:19, 15:19, 15:20, 16:20, 17:20, 17:21, 18:21, 19:21, 20:21, 20:22, 20:23, 21:23, 21:24, 22:24, 22:25, 23:25, 24:25, 24:26, 24:27, 25:27, 25:28, 26:28, 27:28, 27:29, 28:29, 28:30, 29:30, 29:31, 30:31, 30:32.

Sędziowie: P. Kaszubski, P.Wojdyr (obaj Gdańsk)

Widzów: ok. 1200.

Komentarze (0)