- Wyglądają na przeciwnika bardzo wymagającego, mają niezwykle mocną ekipę i myślę, że w Gdyni to właśnie oni będą dla nas najgroźniejsi - mówi w rozmowie ze SportoweFakty.pl skrzydłowy reprezentacji Polski, Bartłomiej Tomczak. Węgrzy w pierwszy meczu pokonali Czechów 31:24, a dzień później bez większych kłopotów poradzili sobie ze Słowakami. Terminarz ułożony przez organizatorów gdyńskiego turnieju okazał się więc być trafny i na zakończenie rywalizacji spotkają się ze sobą drużyny, które mają na swoim koncie komplet zwycięstw.
- Oglądaliśmy ich czwartkowy mecz, ale czyniliśmy to bardziej pod kątem zespołu czeskiego - mówi jeden z najbardziej doświadczonych graczy zespołu Bogdana Wenty, Patryk Kuchczyński. - Z pewnością przed sobotnim spotkaniem zobaczymy fragmenty ich wcześniejszych meczów. Nie ulega jednak wątpliwości, że z trójki zespołów, którym stawiamy czoła w Gdyni, Węgrzy są zdecydowanie najmocniejsi - zapewnia. Sobotnie spotkanie rozpocznie się o godzinie 15:15.
Kluczem do zwycięstwa nad zespołem Madziarów będzie przede wszystkim powstrzymanie kołowego, Gyula Gala. Kapitan reprezentacji Węgier znakomicie spisał się w meczu z Czechami, a konfrontacją piątkową spędził na ławce rezerwowych. Mocnym punktem zespołu jest także bramkarz, Peter Tatai, a najwięcej bramek w Gdyni rzucił do tej pory Szabolcs Toro (11). Skuteczni są też Tamas Mocsai (8) i Szabolcs Zubai (6). Sobotnie starcie będzie dla obu zespołów ostatnim sprawdzianem przed rozpoczynającymi się w przyszłym tygodniu mistrzostwami świata.