W brawach Sambora po raz pierwszy w Superlidze zagrała była reprezentantka Polski, była zawodniczka Vistalu Łączpol Gdynia Anna Musiał. Wniosła ona do zespołu nieco doświadczenia i spokoju, ale dało się zauważyć kilkunastomiesięczną przerwę w grze. Ale po kolei.
Mecz kapitalnie rozpoczęły gospodynie, które w 3 minucie prowadziły 4:0, a kibice przecierali oczy ze zdumienia. Niestety kolejne minuty nie były już tak pomyślne dla beniaminka, ale gra nadal mogła się podobać i oba zespoły stworzyły ciekawe widowisko. Przyjezdne po początkowych kłopotach szybko zabrały się za odrabianie strat i już w 9 minucie po dwóch karnych wykorzystanych przez Annę Pawlik wyszły na prowadzenie 5:4. Przez kolejne kilka minut na prowadzeniu utrzymywał się Ruch, aż do 16 minuty kiedy to przy stanie 6:7 dla przyjezdnych o czas poprosił trener Sambora Leszek Elbicki. Od tego momentu do końca pierwszej połowy na tablicy wyników pojawiał się każdy możliwy remis, a komfort jednobramkowej przewagi po pierwszej połowie na kilka sekund przed końcem zapewniła Ruchowi Karolina Radoszewska. W pierwszej połowie najskuteczniejszą zawodniczką w barwach Sambora była Agnieszka Jezierska zdobywając 4 bramki, natomiast u przyjezdnych 5 bramek (4 z rzutów karnych) zdobyła Anna Pawlik.
Druga połowa to fatalna w skutkach 10-minutowa niemoc Sambora. Do 40 minuty meczu tczewianki nie umiały znaleźć sposobu na rozgrywającą dobry mecz Monikę Wąż, a w tym czasie przyjezdne zdobyły 8 bramek z rzędu. Po 4 bramkach Barbary Jasińksiej, 3 Natali Szyszkiewicz i 1 Pawlik Ruch ze stanu 14:13 odskoczył samborzankom na 9 bramek i w 40 minucie było już praktycznie po meczu. Niemoc strzelecką gospodyń przełamała rzutem z 7 metrów Magda Krajewska, a pierwszą bramkę z gry dopiero w 44 minucie zdobyła najlepsza w tczewskim zespole Urszula Czarnecka. Chorzowianki uzyskawszy 10-bramkową przewagę nieco się rozluźniły, o co duże pretensje po meczu miał do nich trener Janusz Szymczyk. Rozprężenie przyjezdnych wykorzystały ambitnie grające do końca tczewianki, które głównie za sprawą bramek Czarneckiej i Mirosławy Waldowskiej zniwelowały stratę do 5 trafień. Końcowe minuty należały jednak do Marleny Lesik, która 3 trafieniami z rzędu ustaliła wynik meczu na 27:34.
Był to już 4 mecz Sambora pod wodzą nowego trenera Leszka Elbickiego. 3 porażki w lidze z zespołami z dolnych rejonów tabeli (Jelenia Góra, Wrocław, Chorzów) oraz porażka z mocno osłabioną Piotrcovią nie napawają optymizmem. Sambor nadal stać tylko na co najwyżej 30 minut dobrej gry i nadal ma niewytłumaczalne, kilkuminutowe przestoje w grze, gdy seriami traci bramki. Także póki co zmiana trenera na niewiele się zdała, a sytuacja Sambora staje się coraz bardziej dramatyczna.
Latocha Sambor Tczew - Ruch Chorzów 27:34 (13:14)
Sambor: Rostankowska, Skonieczna - Czarnecka 7, Jezierska 6, Kordunowska 3, Waldowska 3, Krajewska 2, Musiał 2, Wasilewska 2, Belter 1, Jakubowska 1, Sabajtis, J.Szlija
Trener: Leszek Elbicki
Kary: 16 min.
Ruch: Wąż - Jasińska 8, Pawlik 7, Szyszkiewicz 7, Lesik 5, Radoszewska 3, Sęktas 2, Krusberska 1, Rodak 1, Rzeszutek, Wawrzyńczyk
Trener: Janusz Szymczyk
Kary: 14 min.
Sędziowali: Cezary Figarski, Ireneusz Żak (Radom)
Widzów: 200