U szczypiornistów czas na odpowiedzi

Już niebawem poznamy ostateczny skład kadry polskich szczypiornistów na mistrzostwa świata. Noworoczny Turniej w Gdyni zachwiał nieco koncepcją selekcjonera Bogdana Wenty, z dużym prawdopodobieństwem możemy już jednak przyjąć, dla kogo miejsca w samolocie do Szwecji zabraknie.

Kamil Kołsut
Kamil Kołsut

Nienaruszalna jest w bramce pozycja Sławomira Szmala, którego dublerem będzie Piotr Wyszomirski. Bramkarz puławskich Azotów z bardzo dobrej strony pokazał się przede wszystkim w meczu ze Słowacją, a Bogdan Wenta stawia na niego od dłuższego czasu. Dużo ciepłych słów z ust selekcjonera spłynęło też ostatnimi czasy na Adama Malchera, nie ma on jednak żadnych szans na wygryzienie ze składu Wyszomirskiego.

Wciąż nie wiadomo, jak wyglądać będzie sytuacja z obrotowymi, selekcjoner rozważa bowiem potrojenie tej pozycji. Pewniakami są Bartosz Jurecki i Artur Siódmiak, ważą się z kolei losy Piotra Grabaczyka. - Osobiście z mojej postawy w tym turnieju jestem zadowolony, ciężko jednak powiedzieć, czy znajdzie się dla mnie miejsce w kadrze. Wydaje mi się, że decyzja zostanie podjęta w ostatniej chwili - komentuje ostatni z wymienionych zawodników. Żadnych szans, by przedrzeć się do grona powołanych, nie ma za to Daniel Żółtak, który na zgrupowanie pojechał tylko i wyłącznie po nowe doświadczenia. - Wiadomo, że jest ograniczona liczba miejsc i nie każdy się załapie - przyznaje 26-letni obrotowy Vive.

Klarowna jest sytuacja na lewym i środkowym rozegraniu, które obsadzą Bartłomiej Jaszka, Grzegorz Tkaczyk, Tomasz Rosiński, Karol Bielecki, Michał Jurecki i Mariusz Jurkiewicz. Po prawej stronie boiska pewna jest pozycja Marcina Lijewskiego. - Jest dla nas bardzo istotnym zawodnikiem, w Gdyni grał jednak nierówno - martwi się selekcjoner. W świetle kontuzji jego brata Krzysztofa, zawodnika HSV Hamburg w drugiej linii wspomagać będą Tkaczyk i Mariusz Jurasik, a na powołanie liczyć może także Mateusz Zaremba, którego osoba rozszerza biało-czerwonym pole manewru w defensywie.

Jurasik będzie także - do spółki z Patrykiem Kuchczyńskim, który ze znakomitej strony pokazał się w zamykającym gdyński turniej meczu z Węgrami - odpowiadał za prawe skrzydło. - W przypadku tej pozycji jeden zawodnik zostanie w domu - deklaruje Wenta. W ciemno można więc założyć, że w domu zostanie Robert Orzechowski, który wciąż nie jest mentalnie przygotowany do roli reprezentanta Polski.

W Polsce zostanie także dwóch lewoskrzydłowych. Praktycznie pewny miejsca w kadrze może być przebojowy Bartłomiej Tomczak, który był jednym z bohaterów Turnieju Noworocznego. - Każdy stara się z całych sił, by załapać się do 16, która pojedzie na mistrzostwa świata - nie kryje gracz Zagłębie przyznając jednak także, że rywalizacja toczy się w duchu fair play. - Wszyscy się lubimy i szanujemy, a atmosfera jest super - uśmiecha się. Prawą flankę uzupełni ktoś z duetu Mateusz Jachlewski - Tomasz Tłuczyński. Pierwszy od pewnego czasu zmaga się z kontuzjowanym barkiem, drugi doznał urazu w meczu z Węgrami. Szans na wyjazd nie ma już za to Rafał Gliński.

Warto podkreślić, że w tym roku w trakcie trwania całego mundialu każda reprezentacja narodowa będzie mogła dokonać w swojej kadrze dwóch zmian. - Nie jest wykluczone, że skorzystamy z takiej możliwości. Wybierać możemy z piłkarzy z szerokiej kadry, których jest 28. Do Szwecji pojedzie jednak wytypowana szesnastka, a pozostali będą trenować w swoich klubach i czekać na sygnał od nas - tłumaczy Wenta. - Niektóre decyzje na pewno nie będą dla wszystkich przyjemne. To jest trudne, ale taka jest rola moja i Daniela Waszkiewicza - dodaje selekcjoner. Biało-czerwoni udział w mistrzostwach świata rozpoczną w najbliższy piątek meczem z reprezentacją Słowacji.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×