Grzegorz Tkaczyk: Oni muszą, my możemy

W czwartek reprezentacja Polski w swoim ostatnim spotkaniu w fazie wstępnej mistrzostw świata zmierzy się ze Szwecją. Wynik meczu z gospodarzami może mieć duże znaczenie w kolejnej rundzie skandynawskiego turnieju.

Reprezentacja Polski po czterech spotkaniach rozegranych na czempionacie globu ma na swoim koncie komplet 8 punktów. Po mało przekonujących zwycięstwach nad Słowacją i Argentyną, Polacy pewnie pokonali Chile oraz Koreę Południową, z meczu na mecz prezentując lepszą grę. W pojedynku przeciwko mistrzom Azji z bardzo dobrej strony pokazał się powracający po dłuższej przerwie do gry w kadrze, były kapitan biało-czerwonych Grzegorz Tkaczyk, który rozegrał jak dotąd najlepszy mecz na mistrzostwach. - Cieszę się, że gram coraz więcej i że jestem w stanie pomóc drużynie. Zawsze staram się wnosić do gry to, co mam najlepszego i w meczu z Koreą to zafunkcjonowało. Wygraliśmy zasłużenie drugą połowę i całe spotkanie. Cieszę się podwójnie, bo po dwóch latach przerwy znów jestem w reprezentacji - mówi w wywiadzie dla Echo Dnia.

W czwartek Polaków czeka pierwszy poważny sprawdzian - pojedynek z gospodarzami. Zarówno Polska, jak i Szwecja mają już zapewniony udział w rundzie zasadniczej mistrzostw. Jednak wynik tego spotkania będzie niezwykle ważny w kontekście kolejnej fazy turnieju, bowiem zwycięzca zajmując pierwsze miejsce w grupie D, zabierze ze sobą cenne punkty do dalszej części czempionatu. Reprezentacja Trzech Koron w starciu z Polakami zapewne za wszelką cenę będzie chciała zrehabilitować się po sensacyjnej porażce z Argentyną. - Po przegranej z Argentyną, Szwedzi wyjdą na nas podwójnie, a nawet potrójnie zmobilizowani. Wszystkie oczy patrzą na nich. Na pewno będą strasznie "ujadać" na boisku. Z drugiej strony będą pod podwójnym ciśnieniem, zobaczymy, jak sobie z tym poradzą. Oni muszą, my możemy - dodaje.

W opinii polskiego rozgrywającego kluczem do zwycięstwa w meczu ze Szwedami będzie defensywa. - Szwedzi twardo grają w obronie, mają dwóch bardzo mocnych bramkarzy, to jest ich główna siła. Ale my też mamy swoją żelazną obronę, a za nią Sławka Szmala. Jeśli będziemy mu pomagać i będziemy bardzo agresywni, to wyjdziemy z tego pojedynku obronną ręką - kończy Tkaczyk.

Źródło: Echo Dnia

Komentarze (0)