Przed mistrzostwami świata reprezentacja Polski wymieniana była w gronie głównych faworytów skandynawskiego turnieju. Biało-czerwoni wraz z gospodarzami Szwedami, Słowacją, Argentyną, Koreą Południową oraz Chile trafili do grupy D, która swoje mecze rozgrywała w Göteborgu. Po niepewnych zwycięstwach nad Słowacją i Argentyną, Polacy wysoko pokonali debiutujący na Mundialu zespół Chile, który tylko w pierwszej połowie był w stanie stawiać opór polskiej drużynie. W meczu przeciwko Korei Południowej, mistrzowie Azji do przerwy minimalnie prowadzili, jednak w drugiej odsłonie Polacy zagrali zdecydowanie lepiej, zapisując na swoim koncie kolejne, czwarte już zwycięstwo w turnieju. Spotkanie z gospodarzami turnieju było prawdziwym sprawdzianem formy reprezentacji Polski, która w tym pojedynku miała przeciwko sobie nie tylko zespół "Trzech Koron", ale również 12 tysięcy szwedzkich kibiców zasiadających na trybunach. Szwedzi za wszelką cenę chcieli zrehabilitować się po poważnej wpadce jaką zaliczyli niespodziewanie przegrywając z Argentyną. Mecz ten był potyczką o pierwsze miejsce w grupie D, jak również jego wynik był niezwykle ważny w kontekście dalszej fazy turnieju. Niestety podopieczni Bogdana Wenty nie zdołali przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść i ponieśli pierwszą porażkę na mistrzostwach.
Do fazy zasadniczej turnieju awansowali gospodarze, Polacy oraz Argentyńczycy. Biało-czerwoni przeszli do dalszej części Mundialu z drugiego miejsca, z dwoma punktami na koncie (zaliczenie zwycięstwa z Argentyną oraz porażki ze Szwecją). "Orły Wenty" w drugiej rundzie czempionatu zmierzą się kolejno z: Danią, Serbią oraz Chorwacją. Z sześciu zespołów grupy II, która swoje mecze rozegra Malmoe, już tylko dwa najlepsze awansują do półfinałów.
Pierwszym rywalem Polaków będą Duńczycy, którzy jak dotąd wygrali wszystkie spotkania i z kompletem punktów awansowali do drugiej rundy turnieju. Biało-czerwoni ostatnio na wielkich imprezach wychodzili zwycięsko z pojedynków z drużyną Ulrika Wilbeka. Wszyscy pamiętają zacięty półfinał mistrzostw świata w 2007 roku, kiedy po dwóch dogrywkach reprezentacja Polski awansowała do finału. Dwa lata temu na Mundialu w Chorwacji Polacy dwukrotnie pokonali Danię, najpierw w fazie zasadniczej, a później w meczu o brązowy medal.
Z reprezentacją Serbii drużyna Bogdana Wenty ostatnio zmierzyła się również w drugiej fazie chorwackich mistrzostw świata, odnosząc pewne i wysokie zwycięstwo. Warto dodać, że w kadrze Serbii występuje obrotowy Rastko Stojković, na co dzień reprezentujący barwy drużyny Vive Targów Kielce.
Do pojedynków z Chorwacją, która obecnie na swoim koncie ma tylko 1 punkt, reprezentacja Polski na turniejach rangi mistrzowskiej nie miała ostatnio szczęścia. Chorwaci dwukrotnie zamknęli Polakom drogę do półfinałów. Najpierw na ostatnich mistrzostwach świata, których byli gospodarzem oraz rok później na czempionacie Starego Kontynentu w Austrii. Biało-czerwoni pokazali, że z tym zespołem także potrafią wygrywać na wielkiej imprezie, pokonując ich w fazie grupowej na Igrzyskach Olimpijskich w Pekinie.
Jak mówi szkoleniowiec Bogdan Wenta z każdym z tych zespołów reprezentacja Polski jest wstanie wygrać. Biało-czerwoni muszą przede wszystkim poprawić swoją grę. Konsekwentnie realizować zadania w defensywnie oraz ustrzec się prostych błędów w ataku, bowiem przeciwnik skrzętnie będzie je wykorzystywał.
Na marginesie warto przypomnieć mistrzostwa świata z przed dwóch lat w Chorwacji, kiedy to w pierwszej fazie turnieju Biało-czerwoni formą nie błyszczeli. Do rundy zasadniczej turnieju przystąpili z zerowym dorobkiem punktowym, i chyba mało kto wtedy wierzył w to, że Polacy są w stanie odnieść sukces. Tymczasem polscy szczypiorniści odrodzili się jak feniks z popiołów i w pięknym stylu wywalczyli brązowy medal. Pozostaje mieć nadzieje, że tym razem będzie podobnie, albo nawet lepiej. Reprezentacja Polski stoi przed szansą zdobycia trzeciego z rzędy medalu na imprezie tej rangi. Jednak do upragnionego triumfu jeszcze bardzo długa droga.