- Wielu specjalistów powie, że dwie różne polskie drużyny wystąpiły dzisiaj na parkiecie. W pierwszej części spotkania, Polacy praktycznie bez planu gry. Za szybko chcieliśmy zdobywać bramki i osiągać przewagę. To było złym doradcą naszej reprezentacji. Nie powinniśmy grać z takim samym tempem jak Duńczycy, którzy grali praktycznie w domu. Stratę 5-6 bramek ciężko było potem na takim poziomie odrobić. W drugiej połowie chłopcy zostawili serce na boisku. Szkoda, że nie zostało to uhonorowane przez parę sędziowską, która w końcówce, według mnie trzy razy skrzywdziła naszą ekipę - stwierdził Zbigniew Tłuczyński, trener Warmii Olsztyn.
Czego zabrakło, żeby pokonać Duńczyków? - W pierwszej odsłonie brak skuteczności, za szybko chcieliśmy zdobywać bramki, obijaliśmy bramkarza. Nie daliśmy Duńczykom pograć w obronie, tak długo aż do zmęczenia. Wiadomo, że gra w defensywie nie jest najprzyjemniejszą pracą wykonywaną przez piłkarza ręcznego. Zbyt szybko oddawaliśmy rzuty. W drugiej połowie dłuższa gra w ataku z naszej strony. Duńczycy byli zmęczeni, dlatego mogliśmy zdobywać bramki i mieliśmy zdecydowanie lepszą skuteczność.