Łukasz Gradowski: Zagraliśmy słabo w obronie

W rozegranym w sobotę meczu 12. kolejki I ligi szczypiornistów NMC Powen Zabrze pokonało wiceliderów tabeli grupy B, KS Gwardię Opole 30:22. Dwunaste zwycięstwo w bieżącym sezonie umocniło podopiecznych Krzysztofa Przybylskiego na pozycji lidera, drudzy opolanie po sobotniej porażce tracą do zabrzan już 6 punktów.

- Zagraliśmy bardzo słabo w obronie, która była dotąd naszym najmocniejszym elementem. I to właśnie szwankująca obrona była głównym powodem, że przegraliśmy 22:30 - stwierdził po meczu rozgrywający Gwardii, Łukasz Gradowski - Defensywa funkcjonowała źle już na samym początku, później na moment udało nam się ją nieco uporządkować. Kiedy jednak dochodziliśmy rywali na 2-3 bramki, wówczas nie umieliśmy pokonać tej granicy. Przewagę za to powiększali zabrzanie - kontynuował zawodnik.

To co nie funkcjonowało po stronie gości, zadziałało w szeregach gospodarzy… - Bardzo mocną stroną NMC Powen jest obrona. Jej skuteczność sprawiła, że gospodarze mieli dużo okazji do kontrataku. Sądzę, że właśnie to pozwoli im na wygrywanie meczów w drugiej rundzie - wyjaśnił opolski gracz.

Popularnie mawia się, że w pojedynkach sąsiadów w tabeli gra toczy się o podwójną stawkę. Zwłaszcza jeśli o punkty walczy lider i wicelider tabeli. Wygrana z Gwardią Opole sprawiła, że zabrzanie postawili ogromy krok w kierunku PGNiG SuperLigi. - Zabrzański zespół jest najsilniejszym w lidze. Pierwsza runda pokazała jednak, że w sporcie wszystko jest możliwe. W 1. kolejce przegraliśmy z zabrzanami siedemnastoma bramkami, a teraz jesteśmy wiceliderami tabeli. Ten przykład udowadnia, że trzeba walczyć do ostatniego meczu. Póki nie zostanie rozegrany ostatni pojedynek sezonu nie można rozdzielać miejsc w tabeli - tłumaczył Gradowski.

Źródło artykułu: