Na trybunach hali w Elblągu dość licznie zgromadziła się publiczność, a nieoczekiwanie wśród tłumu widzów można było dostrzec selekcjonera reprezentacji Polski Kima Rasmussena i prezydenta miasta Grzegorza Nowaczyka. Większość oczekiwała łatwego zwycięstwa gospodyń, lecz kielczanki przypomniały, że nie można ich lekceważyć.
Wynik spotkania otworzyła w 2 minucie gry ex-szczypiornistka Startu Katarzyna Stradomska. Początkowa nerwowość elblążanek sprawiła, że popełniły one kilka błędów w ofensywie, co otworzyło szansę przed ambitnymi piłkarkami z Gór Świętokrzyskich. KSS Kielce wykorzystał nadarzającą się okazje i po golach Marty Rosińskiej oraz Marzeny Paszowskiej wyszły na prowadzenie 3:1. W 8 minucie piłkarki EKS-u doprowadziły do wyrównania 3:3. Co ciekawe wszystkie trzy bramki zdobyła Edyta Szymańska skutecznie wykonując rzuty karne. Na prowadzenie Start Elbląg wyszedł dopiero w 10 minucie za sprawą Anny Szott, która wykorzystała grę w przewadze. Dalsze minuty należały już do gospodyń, które systematycznie starały się powiększać dorobek bramkowy. Tym sposobem w 16 minucie notowaliśmy już wynik 9:6 po bramce Agnieszki Wolskiej, a po kolejnych 5 minutach tablica świetlna pokazywała rezultat 14:10. W tej części zawodów z dobrej strony pokazała się Magdalena Dolegało, która efektownymi zwodami myliła kielecką defensywę i była mocnym ogniwem w ataku gospodyń. Podopieczne Zdzisława Wąsa nie poddały się jednak i głównie dzięki dobrej postawie Stradomskiej, która należała do najskuteczniejszych piłkarek na parkiecie, dotrzymywały korku wyżej klasyfikowanym rywalkom. Nie udało im się jednak dogonić siódemki z Wybrzeża, między innymi dlatego, że w 24 minucie na 120 sekund wykluczona została Rosińska za istny nokaut Justyny Dominik. Przewaga Startu utrzymała się do ostatniej syreny wieńczącej koniec pierwszej połowy, a obie drużyny schodziły do szatni przy stanie 19:15.
Początek drugiej odsłony był wyśmienity dla zawodniczek trenowanych przez Grzegorza Gościńskiego. Obroniony rzut karny przez Martę Miecznikowską i nieporadność KSS-u spowodowały, że po bramkach Moniki Pełki-Fedak i Hanny Sądej Start odskoczył na 6 goli. Szczypiornistki z Elbląga starały się kontrolować grę i trzymać klub z Kielc na dystans trzech-czterech trafień. W 37 minucie straty na 22:19 zmniejszyła Marija Gedroit, by w 40 minucie Hanna Strzałkowska znowu przywróciła prowadzenie 25:20. Taki przebieg to spotkanie miało mniej więcej do 52 minuty. Start uspokoił grę i nie roztrwaniał zaliczki bramkowej, która miała dać komfort w ostatnich minutach zawodów. Nikt nie przewidywał, że ostatnie 8 minut będzie prawdziwym thrillerem, który niejednego sympatyka mógł przyprawić o zawał serca. Utrata sześciobramkowej przewagi, gdy w 53 minucie tablica wyników wskazywała 33:27, mogła mieć katastrofalne skutki dla drużyny EKS-u i nie świadczyła najlepiej o poziomie koncentracji zawodniczek. Co więcej, na minutę przed końcem gospodynie grały w podwójnym osłabieniu, a KSS Kielce zdobył właśnie kontaktowego gola i przegrywał już tylko 33:34. Nawet największym optymistom przed oczami stanęła wizja klęski. Mimo słabej postawy w ostatnich minutach, dzięki dwóm trafieniom Szymańskiej, Start Elbląg i jego kibice mogli z ulgą odetchnąć po ostatnim gwizdku arbitrów. Start - KSS Kielce 35:33 (19:15).
Jak nieoficjalnie dowiedzieliśmy się po meczu trener reprezentacji Kim Rasmussen powołał po tym spotkaniu elbląska skrzydłową Magdalenę Dolegało, która z sześcioma trafieniami na koncie była obok Szymańskiej najskuteczniejszą piłkarką w zespole.
Start Elbląg - KSS Kielce 35:33 (19:15)
Start: Kordunowska, Miecznikowska - Szott 1, Pełka-Fedak 2, Sądej 4, Dolegało 6, Wolska 4, Dominik 4, Strzałkowska 4, Szymańska 9, Aleksandrowicz 1, Grudka.
Trener: Grzegorz Gościński.
Kary: 10 minut.
KSS: Muszioł - Grabarczyk 3, Pokrzywka 1, Lalewicz, Stradomska 6, Młynarczyk, Kot 2, Abramauskaite 7, Drabik 2, Rosińska 5, Gedroit 3, Paszowska 4.
Trener: Zdzisław Wąs.
Kary: 10 minut.
Sędziowali: Puszkarski, Sołodko (obaj Legionowo).
Widzów: ok. 400.