Bez wielkich emocji w Kielcach - relacja z meczu Nielba Wągrowiec - Vive Targi Kielce

Pewnym zwycięstwem Vive Targów Kielce zakończyło się pierwsze spotkanie ćwierćfinałowe Pucharu Polski, w którym podopieczni Bogdana Wenty podejmowali wągrowiecką Nielbę. Rewanż odbędzie się w środę, również w Kielcach.

Mimo, iż spotkanie rozgrywane było w stolicy świętokrzyskiego, to formalnie jego gospodarzami byli szczypiorniści z Wielkopolski. Podopieczni Giennadija Kamielina byli jednak tylko tłem dla mistrzów Polski, którzy nie musieli się nawet specjalnie starać, aby odnieść w tym spotkaniu zwycięstwo. Nic więc dziwnego, że pojedynek nie wzbudził też wielkich emocji na trybunach.

Goście od początku grali dość nieporadnie, zwłaszcza w ataku. Widać było brak pełnego zaangażowanie. Wynik meczu otworzył wprawdzie Rafał Przybylski, ale było to pierwsze i zarazem ostatnie prowadzenie szczypiornistów z Wągrowca. W 3 minucie bramkę wyrównującą zdobył najskuteczniejszy w kieleckiej ekipie Tomasz Rosiński, a chwilę później po golu Patryka Kuchczyńskiego, Vive prowadziło już 2:1. Nielba trzymała wynik jeszcze do 8 minuty, do stanu 4:3. Później kielczanie całkowicie przejęli inicjatywę. Dostępu do bramki Vive skutecznie strzegł niezawodny Marcus Cleverly, mocno wspierany przez kieleckich defensorów. Goście długimi fragmentami nie byli w stanie przebić się przez mur, którego filary tworzyli Piotr Grabarczyk i Daniel Żółtak.

W grze Nielby brakowało agresji i woli walki, o czym świadczyć może chociażby brak dwuminutowych kar przez cały okres pierwszej połowy. Tymczasem mistrzowie Polski bezlitośnie punktowali bezradnych wągrowczan, po szybkich kontratakach. Dobrze funkcjonowały też oba skrzydła, na których brylowali Patryk Kuchczyński i Vitalij Nat. Drogę do bramki strzeżonej przez Adriana Konczewskiego, z łatwością znajdowały też rzuty z drugiej linii. Vive powiększało prowadzenie z minuty na minutę. W zasadzie jedynym pozytywem w grze podopiecznych Giennadija Kamielina, było bezbłędne egzekwowanie rzutów karnych przez Dawida Przysieka, który czterokrotnie pokonywały Cleverly`ego z linii siódmego metra. W efekcie po pierwszej połowie kielczanie prowadzili aż 19:9.

Po zmianie stron trener Bogdan Wenta zdecydował się na kilka zmian. Na prawym skrzydle Patryka Kuchczyńskiego zastąpił Mirza Dżomba, w miejsce Vitalija Nata pojawił się Rafał Gliński, a na prawym rozegraniu Mateusza Zarembę zmienił Mariusz Jurasik. Obraz gry nie uległ jednak zmianie. Kielczanie utrzymywali wysokie prowadzenie i w pełni kontrolowali wynik. Inna sprawa, że rywale wcale nie kwapili się od odrabiania strat. Ich gra ofensywna nadal pozostawiała wiele do życzenia, większość rzutów była albo blokowana przez kielecką defensywę, albo zbyt słaba aby zaskoczyć Cleverly`ego. Na pięć minut przed końcową syreną kapitalnym rzutem z drugiej linii popisał się kapitan "żółto-biało-niebieskich" Mariusz Jurasik i był to jeden z nielicznych momentów powodujących poruszenie na trybunach hali Legionów. Minutę później po raz pierwszy z rzutu karnego pomylił się Przysiek, który jednak naprawił swój błąd już po regulaminowym czasie gry, ustalając jednocześnie wynik meczu. Ostatecznie pierwsze spotkanie ćwierćfinałowe Pucharu Polski, zakończyło się wysokim zwycięstwem Vive 36:23. Rewanż odbędzie się w środę o godz. 17.30.

Nielba Wągrowiec - Vive Targi Kielce 23:36 (9:19)

Nielba: Konczewski - Przysiek 10 (6), Krajewski 4, Gierak 2, Wasilek 2, Tórz 1, Płócienniczak 1, Przybylski 1, Ciok 1, Witkowski 1, Szulc.

Vive: Cleverly, Kotliński - Grabarczyk 2, Zaremba 3, Podsiadło 5, Kuchczyński 5, Dżomba 3(2), Jurasik 4, Stojković 1, Gliński 1, Żółtak 1, Rosiński 6, Nat 3, Jachlewski 2.

Kary: Nielba - 2; Vive - 10 minut

Źródło artykułu: