Grzegorz Gowin: Zabrakło odrobiny szczęścia

Azoty po znakomitym meczu uległy we własnej hali kieleckiemu Vive 31:33. Puławianie o zwycięstwo bili się do ostatnich sekund, w sobotę więcej szczęścia mieli jednak przyjezdni.

- Kibice mogli oglądać bardzo dobry mecz - nie kryje w rozmowie ze SportoweFakty.pl doświadczony rozgrywający Azotów, Grzegorz Gowin. Puławianie wdali się z mistrzem Polski w wymianę ciosów, którą ostatecznie na swoją korzyść rozstrzygnąć zdołali faworyci. - Całe spotkanie było niezwykle wyrównane, walczyliśmy do ostatnich minut, zabrakło jednak trochę szczęścia. Pokazaliśmy kawałek dobrej piłki ręcznej - przyznaje były reprezentant Polski.

- W pierwszej połowie graliśmy bardzo dobrze w obronie i ciągnęliśmy kontratak. Szło nam naprawdę nieźle, przeciwnicy byli zaskoczeni - relacjonuje Gowin. Puławianie w pewnym momencie prowadzili już nawet 10:6, przewagi utrzymać jednak nie zdołali. - Po przerwie było parę błędów, kilka niecelnych podań do koła i zgubionych piłek. Nie było tego dużo, 2-3 pomyłki mniej i byłby zupełnie inny wynik. W końcówce mieliśmy jeszcze szansę, doszliśmy rywali na remis, ale ponownie zabrakło szczęścia - przyznaje "Łycha".

Kielczanie dwoili się i troili, by powstrzymać doświadczonego Gowina

- We wcześniejszych meczach także graliśmy z Vive bardzo dobrze i mam nadzieję, że kolejne spotkania będą równie udane, jak to dzisiejsze. Jeśli tak się stanie, na pewno będziemy w ścisłej czołówce - nie ma wątpliwości Gowin. - Na Vive mamy pewne swoje założenia, nie chcemy jednak mówić o nich głośno, najpierw trzeba je zrealizować. Na razie walczymy z innymi rywalami i skupiamy się na przygotowaniu do najbliższych meczów - zapowiada.

Już w środę Azoty sprawdzi Warmia, a w sobotę puławianie zagrają pierwszy mecz 1/8 finału Challenge Cup z Stord Handball. - Na razie o rywalu zbyt wiele nie wiemy, z pewnością będziemy mieli nagrania z ich meczów. W tym momencie myślimy jednak przede wszystkim o spotkaniu ligowym - zapowiada Gowin. Po powrocie ze Skandynawii puławianie podejmą we własnej hali mielecką Stal, a następnie przyjmą przy Partyzantów gości z Norwegii. Morderczy maraton zakończą wizytą w Legnicy.

Komentarze (0)