Nadzieja umiera ostatnia? - zapowiedź meczu Rhein Neckar Lowen - Vive Targi Kielce
Piłkarze ręczni Vive Targów Kielce ostatnią porażką na Słowenii praktycznie do zera zmniejszyli swoje szanse na awans do kolejnej rundy Champions League. W kolejnym meczu ostatniej szansy, kielczanie zagrają w sobotę na terenie niemieckiego potentata, Rhein Neckar Lowen. Na porażkę nie mogą sobie już pozwolić.
Mateusz Kołodziej
Ostatnia klęska z Celje Pivovarną Lasko sprawiła, że zespół Bogdana Wenty spadł na ostatnie miejsce w grupie A Ligi Mistrzów. Teraz polski zespół, który wciąż ma matematyczne szanse na awans do TOP16, musi liczyć już nie tylko na siebie, ale także rywali. Kielczanie w dwóch ostatnich kolejkach fazy grupowej nie tylko muszą zdobyć co najmniej trzy punkty (grają z Rhein Neckar Lowen i THW Kiel), ale także muszą liczyć na porażki Chambery Savoie i Celje Pivovarny Lasko. - Nie jesteśmy w dobrej sytuacji, ale ciągle mamy szanse na awans. Poza tym spotkania z "Lwami" zawsze były wyrównane. Umiemy grać przeciwko nim i w niedzielę na pewno się nie poddamy - mówi obrotowy kieleckiego zespołu, Piotr Grabarczyk.
Spotkania mistrzów Polski z "Lwami" rzeczywiście zawsze dostarczały emocji. Już w poprzedniej edycji Ligi Mistrzów, polski zespół sensacyjnie zremisował na gorącym niemieckim terenie, a we własnej hali minimalnie uległ faworytowi. Nie inaczej było także w pierwszym spotkaniu tych drużyn, które w listopadzie rozegrane zostało w Kielcach. Wtedy szczypiorniści Vive Targów także zremisowali (23:23), a mogli nawet zdobyć komplet punktów. Rzutu karnego na kilka sekund przed końcem spotkania nie wykorzystał jednak Rastko Stojković. - Nie wracamy do tamtego spotkania. Mieliśmy swoje szanse w tym, czy innych pojedynkach. Nie ma sensu teraz tego rozpamiętywać. Skupiamy się tylko na najbliższym meczu. Wiemy, że stać nas na lepszą grę inż ostatnio w Słowenii. Musimy jednak zagrać zespołowo i przede wszystkim walczyć do końca - dodaje duński rozgrywający polskiego zespołu, Hernik Knudsen.