Zgodnie z planem - relacja z meczu GSPR Gorzów Wlkp. - Orlen Wisła Płock

Sobotni pojedynek był już czwartym meczem obu drużyn w obecnym sezonie. Trzy poprzednie zakończyły się wysokimi zwycięstwami Wisły. Mimo, iż trener gospodarzy deklarował tajemniczą niespodziankę nic nie zapowiadało, iż tym razem wynik będzie inny.

Na kilka dni przed meczem trener Henryk Rozmiarek enigmatycznie wypowiadał się na temat najbliższego spotkania. - Na pewno ten zespół zaskoczymy, a tajemnice zostawiam do soboty - mówił gorzowski szkoleniowiec. Ową niespodzianką okazała się bardo wysoka obrona 3-3, która spełniła swoje zadanie zaledwie przez kilka minut. Na początku meczu po dwóch trafieniach Filipa Kliszczyka gospodarze prowadzili 2:0. - Próbujemy zrobić wszystko na wariackich papierach by utrudnić życie drużynom przyjezdnym. Wisła to zbyt mądry zespół, w kilka minut wiedzieli o co chodzi - powiedział po spotkaniu trener Rozmiarek.

Płocczanom wystarczyło zaledwie cztery minuty by rozgryźć swojego rywala. W kilka chwil czterokrotnie do gorzowskiej bramki trafił skrzydłowy Joakim Backstrom. Jedno trafienie dołożył Michał Zołoteńko a Wisła prowadziła już 2:5. - Wysoka obrona sprawiła nam kłopot może przez dwie akcje. Zawodnicy szybko musieli się do niej dostosować. Trzeba dużo biegać bez piłki tak jak robili to skrzydłowi - mówił po spotkaniu II trener Wisły Płock, Krzysztof Kisiel. Podobnego zdania byli także sami zawodnicy. - Na odprawie przedmeczowej mówiliśmy sobie, że jest duże prawdopodobieństwo, iż gorzowianie wyjdą wysoką obroną. Muszę przyznać, że nas to kompletnie nie zaskoczyło - powiedział Paweł Paczkowski.

W 16 minucie po trafieniu Arkadiusz Miszki z rzutu karnego goście wygrywali już sześcioma bramkami (5:11). Gospodarzom udało się jednak odrobić część strat i po golu obrotowego Arkadiusz Bosego przegrywali 9:12. Podopieczni trenera Rozmiarka mogli dojść rywala nawet na dwie bramki, jednak szybka kontra Miszki pozbawiła ich złudzeń. Po 25 minutach praktycznie skończyły się emocje, a wynik był przesądzony. Goście osiągając kilka bramek przewagi kontrolowali przebieg meczu, a szybkimi kontrami punktowali swojego rywala. Ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 13:20. Jeszcze przed przerwą warte odnotowania były dwa trafienia grającego prezesa GSPR-u Roberta Jankowskiego.

Drugą połowę z wysokiego C rozpoczęli płocczanie, którzy wspierani przez skromną lecz głośną grupkę kibiców zdobyli pięć bramek z rzędu nie tracąc przy tym ani jednej. Gorzowianom w zdobyciu gola nie pomogło nawet wykluczenie jednego z rywali. - W drugiej połowie przeciwnik nas rozgryzł. Bardziej doświadczony zespół znalazł złoty środek - mówił Arkadiusz Bosy. Z minuty na minutę Wisła powiększała rozmiary swojej przewagi. Duża w tym zasługa solidnej obrony oraz kontr wyprowadzanych przez najskuteczniejszego tego dnia Adama Wiśniewskiego. - Jesteśmy zadowoleni z naszej zmodyfikowanej obrony. Dzięki niej mogliśmy wyprowadzić tyle kontrataków - skomentował trener Kisiel.

W 50 minucie po trafieniu Paczkowskiego na tablicy świetlnej widniał wynik 20:35. Losy meczu był już przesądzone, a zawodnicy obu ekip pozwolili sobie na chwilę szaleństwa i kilka efektownych akcji. W 55 minucie pięknym trafieniem bezpośrednio z rzutu wolnego popisał się Mateusz Krzyżanowski, lecz odpowiedź gości była jeszcze ciekawsza. Na dwie minuty przed końcem Paweł Paczkowski wyszedł sam na sam z bramkarzem GSPR. Młody piłkarz Wisły podczas rzutu wykonał pełny obrót wokół własnej osi i zdobył 40 bramkę dla swojego zespołu. - Pozwoliłem sobie nawet na efektowaną bramkę. Kiedyś w podstawówce, bodajże w piątej klasie tak rzucałem. Pozostał mi pewien sentyment do tego typu goli - powiedział młody gracz.

Ostatecznie mecz zakończył się wysokim zwycięstwem Orlen Wisły Płock 40:25, która umocniła się na drugiej pozycji w ligowej tabeli. Gorzowianie z dorobkiem 9 oczek nadal plasują się na ostatnim miejscu. Sobotnie spotkanie nie było może porywającym widowiskiem, lecz z przykrością trzeba stwierdzić, że pewna grupa gorzowskich kibiców nie dostosował się nawet do takiego poziomu. Młodzieży, która nazywa siebie Klubem Kibica nie przystoją niecenzuralne przyśpiewki i obrażanie sędziów, zespołu czy fanów drużyny przyjezdnej. Nikt nie powinien tolerować takiego zachowania.

GSPR Gorzów Wlkp. - Orlen Wisła Płock 25:40 (13:20)

GSPR Gorzów Wlkp.: Kiepulski, Wasilek - Bosy 6, Kliszczyk 5, Śramkiewicz 3, Tomczak 3, Starzyński 2, Jankowski 2, Krzyżanowski 2, Ruszkiewicz 1, Stupiński 1.

Kary: 4 x 2 minuty.

Orlen Wisła Płock: Wichary, Seier - Wiśniewski 8, Miszka 6, Paczkowski 5, Dobelśek 4, Backstrom 4, Paluch 3, Chrapkowski 2, Samdahl 2, Zołoteńko 2, Kuptel 2, Kuzelev 1, Twardo 1.

Kary: 3 x 2 minuty.

Sędziowie: Leszczyński i Piechota.

Widzów: 450 (w tym 12 gości).

Źródło artykułu: