Święto piłki ręcznej w Gdańsku. Faworyt nie pozwolił na niespodziankę

WP SportoweFakty / Orlen Superliga / Artsiom Karalek w akcji
WP SportoweFakty / Orlen Superliga / Artsiom Karalek w akcji

PGE Wybrzeże Gdańsk przegrało w Ergo Arenie z Industrią Kielce 22:38. Spotkanie dostarczyło emocji tylko w pierwszej połowie. W drugiej goście nie pozwolili na wiele drużynie znad morza.

Środowy mecz zapowiadał się bardzo ciekawie. Spotkanie zostało rozegrane nie w hali Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, tylko w Ergo Arenie i zobaczyło je 4 400 kibiców, co jest tegorocznym rekordem ligi. Do tego w barwach PGE Wybrzeża zadebiutował Tomasz Gębala, dla którego był to pierwszy mecz w Orlen Superlidze w tym sezonie.

Gębala "przywitał się" z ligą i ze swoimi byłymi kolegami z zespołu karą, którą otrzymał za przewinienie w 85 sekundzie spotkania. PGE Wybrzeże od początku starało się przeciwstawiać faworytowi. Co prawda już w 9 minucie po rzucie Artsioma Karaleka na tablicy wyników widniał rezultat 3:5, jednak długo goście nie potrafili wyjść na 3-4-bramkowe prowadzenie.

W końcu jednak kielczanie zaczęli korzystać z błędów popełnianych przez ambitnie grających gdańszczan. Po tym, jak zdobyli w ciągu 49 sekund trzy bramki z rzędu, było już 8:12 i mogło się wydawać, że zaraz worek z bramkami się otworzy. Na środku obrony nieźle zaczął się jednak spisywać duet Nejc Zmavc - Tomasz Gębala, kilka piłek odbił Mateusz Zembrzycki i nieoczekiwanie bardzo szybko PGE Wybrzeże zdołało zmniejszyć straty do dwóch bramek różnicy.

Przed przerwą fani oglądali festiwal błędów w ofensywie po obu stronach, szczególnie było to widoczne w grze PGE Wybrzeża. Gdańszczanom skutecznie grę w ataku neutralizował skuteczny w defensywie Jorge Maqueda. W ostatniej akcji rzut karny wykorzystał Szymon Sićko i na przerwę obie drużyny schodziły przy wyniku 13:17.

Druga połowa zaczęła się doskonale dla Industrii, która wykorzystywała bezwzględnie każdy, nawet najmniejszy błąd PGE Wybrzeża. Tych nie brakowało i po 4 minutach Patryk Rombel poprosił o czas, podczas którego jasno powiedział swoim zawodnikom, by ci przestali oddawać piłkę rywalom za darmo. Oni go jednak nie posłuchali i gdy kolejny kontratak w 37 minucie wykorzystał Karalek, na tablicy wyników widniał już rezultat 15:25.

ZOBACZ WIDEO: Krychowiak w swoim stylu. Sala od razu wybuchła śmiechem

Goście się nie zatrzymywali i w błyskawicznym tempie rosła ich przewaga. Industria zdobyła siedem bramek z rzędu i ten impas przełamał dopiero Wiktor Tomczak rzucając bramkę po ośmiu minutach przerwy. Tempo spotkania wyraźnie spadło, a wynik był już jasny. Ostatecznie kielczanie wygrali 38:22 i dopisali trzy punkty do tabeli.

PGE Wybrzeże Gdańsk - Industria Kielce 22:38 (13:17)

PGE Wybrzeże: Zembrzycki (8/33 - 24%), Poźniak (4/16 - 25%) - Pepliński 6, Czapliński 5, Będzikowski 3, Domagała 2, Gębala 2, Michałowicz 1, Zmavc 1, Tomczak 1, Stępień 1 oraz Stanescu, Peret, Rodak, Czertowicz, Siekierka
Karne: 3/4.
Kary: 12 min.

Industria: Ferlin (5/18 - 28%), Cordalija (7/16 - 44%) - Karalek 7, Jędraszczyk 5, Sićko 5, D.Dujshebaev 4, Monar 4, Moryto 3, Vlah 2, A.Dujshebaev 2, Nahi 2, Jarosiewicz 2, Rogulski 1, Maqueda 1.
Karne: 3/5.
Kary: 8 min.

Komentarze (1)
avatar
vivefil
5 h temu
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Paradoksalnie zakontraktowanie Tomka Gębali chwilę przed meczem zadziałało na niekorzyść Wybrzeża. Kielce znając wartość Tomka wzmocniło koncentrację dzięki czemu mamy wynik jaki mamy. 
Zgłoś nielegalne treści