Ostatni akt puławskiego maratonu

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Trwa maraton puławskich Azotów. Tym razem podopieczni Bogdana Kowalczyka - po zapewnieniu sobie awansu do ćwierćfinału Challenge Cup i wyrwania dwóch oczek mieleckiej Stali - zmierzą się na wyjeździe Reflex Miedź Legnica.

Ostatnie tygodnie są dla puławskich szczypiornistów wyjątkowo intensywne - w ciągu miesiąca Azoty rozegrały aż 6 spotkań, a w najbliższą sobotę czeka ich kolejne. Zespół Kowalczyka drugą część sezonu rozpoczął od porażek w meczach z hegemonami z Płocka i Kielc, choć w drugiej z nadmienionych konfrontacji był o włos od sensacji. Kilka dni później zespołowi znad Wisły przytrafiła się przykra wpadka w Olsztynie, niepowodzenia udało się jednak odbić w pucharowych starciach z norweskim Stord Handball, oraz ligowym meczu ze Stalą Mielec, który Azoty - także dzięki doświadczeniom nabytym na arenie europejskiej - zdołały rozstrzygnąć na swoją korzyść dosłownie w ostatnich sekundach.

- Walka wzięła górę nad rozumem i dyscypliną taktyczną. Obydwa zespoły zostawiły dziś serca na parkiecie, stąd tyle emocji, które przełożyły się na wiele niecelnych rzutów - mówił po meczu ze Stalą Kowalczyk. Jego zespół dzięki środowej wygranej przesunął się w ligowej tabeli na czwartą lokatę, dystansując mielczan lepszym stosunkiem bezpośrednich meczów. Do trzeciego MMTS-u Azoty tracą tylko dwa oczka, w dodatku pod koniec marca podejmą wicemistrzów Polski na własnym parkiecie. Fazę zasadniczą puławianie zakończą w Lubinie i na dobrą - w świetle świetnego terminarza Stali i Warmii - tylko komplet zwycięstw daje im szanse na to, by zakończyć pierwszą rundę na najniższym stopniu podium.

Dymitro Zinczuk w meczu ze Stalą rzucił decydującą bramkę. Czy w Legnicy także przechyli szalę zwycięstwa na korzyść puławian?

Potwierdza to najskuteczniejszy zawodnik Azotów, Wojciech Zydroń, zwracając uwagę na rangę meczu sobotniego. - Jeżeli chcemy grać o medale w tym sezonie to musimy te wszystkie mecze wygrywać - jadąc do Legnicy, a później Lubina. Nie możemy sobie pozwolić na porażki w tych spotkaniach - tłumaczy. Puławianie do meczu z Miedzią przystąpią w najmocniejszym składzie. - Wszyscy zawodnicy są gotowi do walki - zapewnia trener Kowalczyk. A jak morale i nastroje przed sobotnim meczem? - Bojowe - deklaruje w rozmowie ze SportoweFakty.pl Zydroń. W sobotę znów najwięcej zależeć będzie od niego, Macieja Stęczniewskiego, Dymitro Zinczuka i Michała Szyby. Wiosną znakomitą formę prezentuje także doświadczony Grzegorz Gowin.

Do Legnicy szczypiorniści Azotów wybrali się już w piątek, by przed meczem móc stosownie odpocząć. Ich najbliższy przeciwnik tegorocznych wyników za pomyślne uznać nie może - Miedź zapewniła sobie wprawdzie awans do Final Four Pucharu Polski i sensacyjnie ograła na własnym parkiecie mielecką Stal, trzy pozostałe spotkania (z MMTS-em, Zagłębiem i Warmią) zakończyła jednak bez jakiejkolwiek punktowej zdobyczy. Po meczu z Azotami podopiecznych Edwarda Strząbały czeka trudny wyjazd do Głogowa i meczu u siebie z Piotrkowianinem. Do miejsca gwarantującego udział w play-off beniaminek traci trzy oczka, na zbieranie punktów nadszedł więc czas najwyższy.

Sobotnie spotkanie rozpocznie się o godzinie 18:00.

Źródło artykułu: