Komedia po polsku, czyli strajk w Jurandzie Ciechanów!

Szczypiorniści pierwszoligowego Juranda Ciechanów, zaprzestali brania czynnego udziału w treningach. Powód? Zaległości finansowe ze strony włodarzy klubu z Ciechanowa, wobec zawodników.

- Oglądając mecze w wykonaniu naszego zespołu, nie żal łożyć na nich pieniędzy [...]. Jest wolą kibiców, władz Miasta Ciechanowa, zawodników, trenerów i działaczy żebyśmy grali w Superlidze i jeśli wejdziemy do niej to zagramy - te słowa prezesa klubu z Ciechanowa, Jerzego Niewiadomskiego, wypowiedziane na łamach portalu SportoweFakty.pl "zbudowały" sympatyków Juranda. Dzisiejsza rzeczywistość, wygląda jednak zupełnie inaczej. Zawodnicy wciąż oczekują na zaległe stypendia i premie sięgające rundy jesiennej, co automatycznie wyklucza jakiekolwiek założenia dotyczące PGNiG SuperLigi w Ciechanowie.

Sytuacja jest o tyle kuriozalna, że zawodnicy chcąc spotkać się z działaczami klubu z Mazowsza, nie mają takiej możliwości! - Nikt z nami nie chce rozmawiać na temat pieniędzy, unikają nas - przyznają zgodnie. Przez wzgląd na zaistniałą sytuację, szczypiorniści Juranda Ciechanów postanowili nie trenować, do momentu uregulowania zaległości finansowych.

Kto tak naprawdę chce awansu w Ciechanowie? Zespół jest za, a zarząd...?

Komentarze (0)