Bartłomiej Tomczak - podobnie jak koledzy z reprezentacji - żałuje, że ze Słowenii nie udało się wywieźć chociażby remisu, który z pewnością był w zasięgu Polaków. - Tak jak potraktowali nas Słoweńcy w środę na wyjeździe, tak my również ich podejmiemy w Polsce. Czeka nas z pewnością bardzo ciężki bój. Będziemy chcieli się zrewanżować. W sobotę spodziewam się bijatyki - mówi 26-letni reprezentant Polski.
W środę Polacy nie mogli sobie poradzić z jednym z liderów Słoweńców Urosem Zormanem, który rzucił 4 bramki. W sobotę wszyscy zdają sobie sprawę, że trzeba powstrzymać Zormana. - Kluczem do sukcesu będzie zatrzymanie Urosa Zormana, który w środę napsuł nam sporo krwi. Myślę, że musimy zagrać co najmniej na tym samym poziomie, jak na wyjeździe, a wówczas spokojnie wygramy ten mecz. Będziemy mieli przecież za sobą kilka tysięcy kibiców, którzy wspomogą nas swoim dopingiem. Nie ma innej opcji, musimy pokonać Słoweńców - dodaje skrzydłowy Zagłębia Lubin.
Sytuacja w tabeli Polaków nie jest najlepsza. Podopieczni trenera Bogdana Wenty na półmetku rywalizacji zajmują dopiero trzecie miejsce, za Słowenią i Portugalią, a przed Ukrainą. - Jeżeli wygramy ze Słowenią, na pewno przybliżymy się do awansu na przyszłoroczne Mistrzostwa Europy. W czerwcu czekają nas jeszcze dwa mecze eliminacyjne: na wyjeździe z Ukrainą i u siebie z Portugalią. Są to teoretycznie mniej wymagający rywale. Liczymy na dobrą grę, a przede wszystkim zwycięstwa i awans do Mistrzostw Europy w Serbii - zakończył wychowanek Klubu Piłki Ręcznej Ostrovia.