- Do tej pory obrona bywała naszą piętą achillesową, zawsze zostawało nam tam za dużo wolnego miejsca, co ułatwiało rywalom zdobywanie bramek - wyjaśniał Bartosz Jurecki. - Poza tym w ataku graliśmy dużo spokojniej, było trochę straconych piłek, ale myślę, że wszystko było ok. Bardzo dobrze rozpracowaliśmy też Urosa Zormana. Szybko wracaliśmy do obrony, a jeśli obrona dobrze funkcjonuje, bramkarzowi jest łatwiej bronić, a nam wyprowadzać z tego kontry.
Obronę polskiego zespołu chwalił również trener Bogdan Wenta. - Sobotni mecz był bardzo wyrównany, podobnie jak mecz na Słowenii i w tych drobnych szczegółach, tak jak tam my straciliśmy, nas kontrowano, tak tutaj, w Zielonej Górze, my kontrowaliśmy ich. To głównie skuteczna interwencja obrony pozwoliła nam odskoczyć rywalom - mówił na pomeczowej konferencji prasowej szkoleniowiec biało-czerwonych. - Bardzo gratuluję chłopakom i cieszę się z tego, jak zaczęliśmy grać. To były dla nas bardzo pozytywne spotkania, chociaż oczywiście każdy cieszy się bardziej, kiedy wygrywa. Słowenia potwierdziła, że należy do zespołów klasowych, mocnych i bardzo mądrze grających. Pomogło nam połączenie rutyny i młodości. Dlatego jeszcze raz chciałbym podziękować moim zawodnikom, podobnie jak wszystkim kibicom, którzy nas tak wspaniale dopingowali. To naprawdę pomaga.
Fotorelacja z Zielonej Góry - foto.sportowefakty.pl
Podczas gdy wyłączony z gry Zorman niewiele pomógł w sobotnim meczu swojej drużynie, wciąż nie do zatrzymania był leworęczny Jure Natek, klubowy kolega Bartosza Jureckiego z SC Magdeburg. - Jure jest teraz w gazie, w lidze również gra bardzo dobrze. Ma takie trochę dziwne rzuty, każdy obrońca myśli, że już go ma, a on jeszcze z nadgarstka potrafi rzucić i niespodziewanie zdobyć bramkę - tłumaczył Jurecki. - Nam również nawrzucał troszeczkę takich łatwych bramek, ale to jest sport i myślę, że najważniejsze, że to nam udało się ten mecz wygrać. Ale nie rywalizowaliśmy na ilość rzuconych bramek - dodał ze śmiechem. - Dla mnie najważniejsze było nasze zwycięstwo.