W minionym tygodniu wągrowiecki Ośrodek Sportu i Rekreacji gościł uczestników międzynarodowego turnieju piłki ręcznej. W zawodach, które trwały od czwartku do soboty (10-12 marca), rywalizowały ze sobą cztery kadry narodowe. Oprócz drugiej reprezentacji Polski, do Wągrowca zjechały pierwsze kadry Turcji i Belgii oraz druga reprezentacja Norwegii. W gronie polskich kadrowiczów znaleźli się także gracze Nielby Wągrowiec. Z orłem na piersi zaprezentowali się przed własną publicznością: Dawid Przysiek, Łukasz Gierak, Bartosz Witkowski oraz Przemysław Krajewski.
Pierwsza trójka graczy MKS-u ma już za sobą pierwsze występy w drugiej reprezentacji Polski. Przemysław Krajewski powołanie otrzymał po raz pierwszy. - Niezmiernie się cieszę, że zostałem zauważony przez trenera Leszka Biernackiego. Na początku byłem w składzie rezerwowym. Jednakże z powodu kontuzji, dwóch zawodników nie mogło dojechać na zgrupowanie. W poniedziałek, odpoczywając po meczu ligowym z Orlen Wisłą Płock, otrzymałem telefon, aby zgłosić się na kadrę. Miałem zastąpić jednego z kontuzjowanych graczy - wspomina nielbista.
Przemysław Krajewski zaliczył więc pierwsze szlify w kadrze. W pierwszych dwóch meczach wągrowieckiego turnieju, grał na lewym skrzydle. W drugim spotkaniu zawodów, podczas pojedynku Polski z Turcją, skrzydłowy MKS-u zdobył swoją pierwszą bramkę dla reprezentacji Polski. W ostatnim meczu turnieju zagrał jednak na środku rozegrania. Musiał zastąpić swojego kolegę z klubu, Dawida Przysieka. - Niestety Dawid złapał pod koniec imprezy kontuzję. Dlatego też w meczu z Norwegią zagrałem na jego pozycji - wyjaśnia Krajewski.
Wągrowiecki skrzydłowy przyznaje, że atmosfera w kadrze jest bardzo pozytywna. - Bardzo dobrze trenowało mi się pod kierunkiem szkoleniowców reprezentacji. Nie było żadnych sytuacji konfliktowych. Bardzo chciałbym otrzymać kolejne powołania. Będę ciężko pracował i czekał na kolejną szansę - informuje.