Piotr Werda: Po raz trzeci otrzymałeś powołanie do drugiej reprezentacji Polski. Jak oceniasz rozegrany w ramach zgrupowania kadry turniej piłki ręcznej w Wągrowcu?
Łukasz Gierak: Niezwykle ucieszyłem się z kolejnego powołania. Po kontuzji, której nabawiłem się na początku sezonu, długo dochodziłem do pełnej formy. Myślę, że teraz moja gra jest już na właściwym poziomie. Dowodem tego było dostrzeżenie mnie przez trenerów kadry. W wągrowieckim turnieju polska reprezentacja zaprezentowała się z bardzo dobrej strony. Pokazaliśmy, że potrafimy grać w piłkę ręczną. Cieszy fakt, że aż czterech zawodników Nielby miało okazję zaprezentowania swoich umiejętności przed własną publicznością. Takie mecze są bardzo przydatne. Zbiera się cenne doświadczenie, które na pewno zaprocentuje w przyszłości.
Z kim miałeś w trakcie zgrupowania kadry najlepszy kontakt?
- Ze wszystkimi zawodnikami miałem bardzo dobry kontakt. Z większością graczy znam się przecież z parkietów ligowych, czy też z poprzednich kadr młodzieżowych. Nie licząc graczy z Wągrowca, najdłużej znam się z Mateuszem Jankowskim, Damianem Kostrzewą i Michałem Bednarkiem. Z każdym kadrowiczem świetnie się dogaduję. Nasza grupa jest dobrze zgrana.
Jakim słowem określiłbyś drugą reprezentację: rywalizacja, czy też koleżeństwo?
- Zarówno pierwsze, jak i drugie określenie dobrze charakteryzuje kadrę. Wśród nas jest przyjaźń i koleżeństwo. Występuje też duża rywalizacja. Wszyscy przecież walczymy o miejsce w składzie. Każdy z nas wnosi coś pozytywnego do gry zespołu. Nikt jednak nikomu nie robi niczego na złość.
Czy zgodzisz się z tezą, że obecny sezon ligowy jest niezwykle wyrównany?
- Oczywiście, że tak. Liga w tym roku jest zdecydowanie bardziej wyrównana niż w zeszłym sezonie. Każdy z zespołów uczestniczących w rozgrywkach Superligi wciąż walczy o jak najlepsze miejsce w tabeli. W obecnej chwili, nadal nic nie jest przesądzone. Z wyjątkiem Vive-Targów Kielce oraz Wisły Płock, każdy może wygrać z każdym. Dlatego też, niezwykle trudno przewidywać wyniki spotkań w tym sezonie.
Kiedy będzie można powiedzieć, że Nielba Wągrowiec jest już absolutnie pewna awansu do play-offów?
- W wyniku niesprzyjających dla nas okoliczności, mieliśmy bardzo słaby początek rozgrywek. W drugiej rundzie idzie nam już zdecydowanie lepiej. Do fazy play-off zakwalifikujemy się na pewno, jeśli zdobędziemy jeszcze jeden punkt. Do końca rundy zasadniczej pozostały nam dwa bardzo trudne spotkania. Trzeba w nich walczyć do samego końca. Nasze ostateczne usytuowanie w tabeli zależne jest w dużym stopniu od wyników innych spotkań. Nie można jednak oglądać się na rywali, tylko trzeba po prostu grać swoje.
Czy uważasz, że kluczowe spotkanie dla Nielby odbędzie się w Olsztynie?
- Na pewno tak. Przed pojedynkiem z Warmią Olsztyn podejmować będziemy jednak Vive-Targi. Musimy spróbować powalczyć w spotkaniu z Kielcami o jak najlepszy wynik. Czeka nas niezwykle trudne zadanie. U siebie jesteśmy jednak groźni dla każdego. Zobaczymy, co z tego wyjdzie.
Jak Nielba podejdzie do meczu z Vive-Targami Kielce?
- Z takim rywalem, jak Vive, trzeba zagrać na maksimum swoich możliwości. Nie możemy jednak myśleć tylko i wyłącznie o zwycięstwie. Należy skupić się na jak najlepszej grze. Taki zespół, jak Vive, potrafi w ciągu dziesięciu minut rozstrzygnąć losy spotkania. Zagramy na pewno najlepiej jak umiemy. Zobaczymy, na ile wystarczy nam sił i umiejętności do równorzędnej walki.
Jakie elementy chciałbyś poprawić w swojej grze?
- Nadal jestem bardzo młodym zawodnikiem. Dlatego też, popełniam jeszcze sporo błędów. W każdym elemencie mojej gry jest coś do poprawy. Człowiek uczy się całe życie. Staram się na każdym treningu eliminować wszystkie swoje słabe strony.
Co jest twoją najmocniejszą stroną?
- Zdecydowanie wola walki oraz determinacja.
Do końca rozgrywek pozostało jeszcze trochę czasu. Czy masz już zaplanowane wakacje?
- W przerwie międzysezonowej wybieram się na dziesięć dni do Anglii, do brata mojej dziewczyny. Potem wybieramy się nad polskie morze.
Jeśli otrzymałbyś korzystną propozycję z ligi zagranicznej, wyjechałbyś z kraju?
- Jeżeli dostałbym dobrą ofertę, nie wahałbym się wyjechać z kraju. Nie wiem jednak, czy moje umiejętności starczyłyby w tej chwili na dobrą grę w niemieckiej Bundeslidze. Chciałbym na razie rozwijać się i grać jak najlepiej. Nie wiem, co będę robił za rok, czy dwa. Czas pokaże, jak rozwinie się moja kariera sportowa. Na wszystko przyjdzie czas.
Czy rodzina wspiera się w tym, co robisz?
- Cała moja rodzina, a także dziewczyna, dumni są z mojej gry. Na każdym kroku wspierają mnie w tym, co robię. Cieszą się wraz ze mną z osiąganych sukcesów. Pomagają mi także przetrwać trudny okres, gdy zdarzą się porażki.