Jesienią podopieczni Mirosława Robaka we własnej hali z rywalem męczyli się setnie, spotkanie ostatecznie zakończyło się wynikiem 39:38. - To była straszna bieganina, mecz praktycznie bez obrony - wspomina w rozmowie ze SportoweFakty.pl kołowy Inżynierów, Tomasz Kasprzak. 25-letni zawodnik rzucił wówczas gdańskiej młodzieży osiem bramek, kilka sytuacji sam na sam z Michałem Kapelą jednak zmarnował. Losy spotkania ważyły się do ostatnich sekund, goście w końcówce mieli nawet piłkę na remis, zabrakło im jednak konceptu na skuteczne rozegranie finałowej akcji.
- Nie można przechodzić obok meczu. To, że gramy z juniorami nie znaczy, że nam wszystko wolno i na pewno wygramy - na nich też trzeba się sprężyć, to utalentowani ludzie - tłumaczył wówczas szkoleniowiec Politechniki, Mirosław Robak. Duże możliwości SMS udowodnił w poprzedniej kolejce, pokonując 37:28 na wyjeździe rezerwy płockiej Wisły. Wcześniej gdańszczanie potrafili napsuć sporo krwi Jurandowi, a swój mizerny dorobek punktowy (sześć) wypracowali dzięki zwycięstwom nad Metalbarkiem Bydgoszcz i Ostrovią Ostrów Wlkp.
Szczypiorniści AZS PW mają ostatnio sporo powodów do radości. fot. Marcin Selerski / AZS PW
Jesienią Inżynierowie zawalili pierwsze minuty, w pewnym momencie gdańszczanie prowadzili już 5:0. - Jeśli zagramy początek tak, jak w meczu z Ostrovią i uda nam się szybko odskoczyć, to później powinniśmy kontrolować mecz - przewiduje Kasprzak. - Uważam, że jesteśmy zespołem generalnie lepszym, aczkolwiek w SMS-ie jest dużo młodych zawodników, którzy są żądni punktów. Z takimi drużynami zawsze się ciężko gra, są głodni zwycięstw i przez to nieobliczalni - przestrzega jeden z najskuteczniejszych zawodników Politechniki w tym sezonie.
Drużyna Robaka do miejsca gwarantującego udział w barażach o awans do PGNiG Superligi traci cztery oczka, lider ma nad Inżynierami sześć punktów przewagi. Przed stołecznym zespołem, obok starcia z SMS-em, domowe spotkanie z Wisłą Orlen II Płock, wyjazdy do Ciechanowa i Bydgoszczy oraz mecz przy Piaseczyńskiej ze szczecińskimi Portowcami. - Kluczowe będą bezpośrednie mecze z Jurandem i Pogonią. Jeśli je wygramy, to na pewno czołówka się spłaszczy i wszystko będzie jeszcze możliwe - zapowiada Kasprzak. Najpierw trzeba jednak wygrać w Gdańsku.
Sobotnie spotkanie rozpocznie się o godzinie 16:00.