Zabójczy kwadrans kielczanek - relacja z meczu KSS Kielce - EKS Start Elbląg

Kolejny świetny występ zanotowały szczypiornistki KSS-u Kielce. W pierwszym meczu o miejsca 5-8, podopieczne Zdzisława Wąsa, pokonały przed własną publicznością faworyzowany Start Elbląg 33:26. O zwycięstwie kielczanek przesądził ostatni kwadrans spotkania. Rewanż zostanie rozegrany za tydzień w Elblągu.

Początek meczu wcale nie wskazywał, że kielczanki odniosą w tym pojedynku pewne zwycięstwo. Pierwsze minuty w wykonaniu podopiecznych Zdzisława Wąsa były bardzo nerwowe. Wszystko zaczęło się od niecelnego rzutu Marty Rosińskiej i zmarnowanego przez Katarzynę Grabarczyk kontrataku. W efekcie elblążanki w 3 minucie prowadziły już 2:0. Prawdziwy postrach w szeregach obronnych KSS-u, siała rozgrywająca gości, Agnieszka Wolska. Jednak kielczanki szybko opanowały emocje i już dwie minuty później zdołały doprowadzić do remisu (2:2). Udanie w tym czasie w kieleckiej bramce prezentowała się Paulina Kozieł. Wynik remisowy utrzymywał się do 11 minuty (6:6), ale w tym momencie gospodynie niemal zupełnie stanęły w ataku. Podopieczne Grzegorza Gościńskiego znakomicie wykorzystały moment słabości rywalek i w 17 minucie odskoczyły na trzy bramki różnicy (6:9). Kielczankom nie pomogła nawet zmiana bramkarki - Paulinę Kozieł zastąpiła Iwona Muszioł. Zaniepokojony trener KSS-u musiał poprosić o czas.

Uwagi przekazane przez Zdzisława Wąsa okazały się skuteczne, bo w kolejnych minutach gospodynie powoli odrabiały starty. Duża w tym zasługa Katarzyny Grabarczyk, która trafiała do bramki rywalek w najważniejszych momentach. Konsekwentna gra przyniosła efekt w 26 minucie, kiedy po trzech z rzędu golach, kielczanki złapały kontakt bramkowy (13:14). Tym razem o przerwę musiał prosić wyraźnie zaniepokojony Grzegorz Gościński. Na więcej kielczankom nie starczyło już jednak czasu, a w dodatku w ich poczynania wkradła się duża nerwowość, która znalazła przełożenie w prostych błędach technicznych. Ostatecznie po 30 minutach Start prowadził 15:14.

Po zmianie stron, już pierwsza akcja KSS-u przyniosła wyrównanie. Trafienie na 15:15 zaliczyła Litwinka Marija Gedroit, która na początku drugiej odsłony wzięła na siebie ciężar zdobywania bramek. Z każdą minutą w kieleckiej bramce coraz lepiej spisywała się też Iwona Muszioł. Przełomowym momentem meczu okazała się 40 minuta, kiedy po szybkiej kontrze Katarzyny Grabarczyk, KSS wyszedł na pierwsze prowadzenie (20:19). Elblążankom wprawdzie nie podcięło to jeszcze skrzydeł (minutę później znów prowadziły 22:21), ale gospodynie wyraźnie uwierzyły, że mecz jest do wygrania.

Ostatni kwadrans, to już prawdziwy popis w wykonaniu kielczanek. Gospodynie niemal całkowicie zamurowały dostęp do własnej bramki, a między słupkami cudów dokonywała Iwona Muszioł. W 57 minucie golkiperka KSS-u rzutem przez cały parkiet, sama wpisała się nawet na listę strzelców! Jakby tego było mało, chwilę później w pięknym stylu obroniła rzut karny egzekwowany przez Agnieszkę Wolską. Przysłowiowym "gwoździem do trumny" Startu, okazały się szybkie kontrataki, które z zimną krwią wykorzystywały kieleckie skrzydłowe - Katarzyna Grabarczyk i Marzena Paszowska. Ostatecznie KSS w pierwszym meczu o miejsce 5-8 pokonał Start Elbląg 33:26.

KSS Kielce - EKS Start Elbląg 33:26 (14:15)

KSS: Kozieł, Muszioł 1 - Grabarczyk 11, Kabała, Pokrzywka 2, Kot, Abramauskaite 1, Drabik, Rosińska 5 (3), Gedroit 9 (1), Paszowska 4, Nowak.

Trener: Zdzisław Wąs

Kary: 8 minut

Karne: 4/4

Start: Kordunowska, Miecznikowska - Frąckiewicz, Szott 1, Pełka-Fedak 3, Sądej 2, Cekała, Wolska 9 (3), Domnik 3, Strzałkowska, Szymańska 6, Aleksandrowicz 1, Grudka, Wasak 1.

Trener: Grzegorz Gościński

Kary: 16 minut

Karne: 3/4 (Wolska obroniona przez Muszioł)

Widzów: 250

Rewanż zostanie rozegrany za tydzień w Elblągu.

Źródło artykułu: