W pierwszym meczu między tymi drużynami minimalnie lepszy okazał się Flensburg, wygrywając na Węgrzech jedynie 27:26, co dodawało pikanterii rewanżowemu starciu. Niestety stało się inaczej.
Tempo meczu było bardzo szybkie. Po pierwszych pięciu minutach, które były niezwykle wyrównane, do głosu doszli gospodarze. W 12. minucie przy stanie 7:3 dla Flensburga o czas dla swojego zespołu poprosił Laszlo Skaliczki - opiekun Pick Szeged, bowiem jego podopieczni nie potrafili zdobyć bramki przez ponad 6 minut. Po upływie piętnastu minut na parkiecie w Campuss Halle zameldował się owacyjnie przywitany Thomas Mogensen, który po dłuższej przerwie powrócił po kontuzji. Kapitalne zawody w bramce rozgrywał Dan Beutler, broniąc m.in. oba rzuty karne w pierwszej połowie. Dzięki jego skutecznym interwencjom popularni Wikingowie z minuty na minute powiększali prowadzenie. W dodatku wicemistrzowie Węgier popełniali sporą liczbę strat. W efekcie po 30 minutach na tablicy wyników 18:8 na korzyść Flensburga.
Po zmianie stron Beutlera w bramce zastąpił Soren Rasmussen. Duńczyk okazał się godnym następcą. Obraz gry po przerwie nie zmienił się. Z każdą chwilą przewaga Flensburga stawała się coraz większa. Na kwadrans przed zakończeniem spotkania za niesportowe zachowanie czerwoną kartkę otrzymał Maxim Butenko. To kompletnie rozbiło Węgrów. Ostatecznie po 60 minutach gry okazałe zwycięstwo padło łupem podopiecznych Ljubomira Vranjesa - 33:20, którzy w pewnym stylu przypieczętowali awans do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Fenomenalne spotkanie w niemieckiej drużynie rozegrał lewoskrzydłowy Anders Eggert, zdobywca 14 bramek! Wśród przyjezdnych najskuteczniejszym strzelcem był Szabolcs Toro - 7 trafień.
SG Flensburg-Handewitt - Pick Szeged 33:20 (18:8)
SG Flensburg-Handewitt: Eggert 14 (6), Svan Hansen 4, Boesen 3, Szilagyi 3, Fahlgren 3, Heinl 3, Mocsai 2, Mogensen 1.
Pick Szeged: Toro 7, Butenko 3, Katzirz 3, Herbert 3, Sulc 1, Nagy 1, Balaz 1, Zubai 1.